które wymienione są w składzie produktu. Od dawna wiadomo, że chemia jest obecna w każdym środku spożywczym, ale nie myślałam, że aż na taką skalę.
Jako pierwsze prześwietlone przeze mnie zostały parówki drobiowe. Ja sama nie jestem ich zwolennikiem, ale jeżeli ktoś już naprawdę jest uparty i bardzo chce zjeść parówki na śniadanie czy kolację przede wszystkim powinien sprawdzić ile tak naprawdę jest mięsa w mięsie. Na większości opakowań napisane jest, że mięso drobiowe to zaledwie 40-50% całości parówek!! Co więc z resztą?! Czytając skład parówek można w nich znaleźć m.in. :
1. MOM (mięso oddzielane mechanicznie), albo MDOM (mięso drobiowe oddzielane mechanicznie) – to nic innego jak zmielone wraz z mięsem skóry, kości oraz tłuszcz, które mięsem jak najbardziej NIE SĄ!
2. E 250 (azotyn sodu) – stosowany jest jako dodatek konserwujący do żywności, może mieć działanie rakotwórcze
3. E 621 (glutaminian sodu) – jest bardzo często stosowany przy produkcji żywności jako środek wzmacniający smak oraz zapach. Nie jest klasyfikowany jako szkodliwy, ale może powodować reakcje alergiczne.
4. E 407 (karagen) - jest wykorzystywany w przemyśle spożywczym w charakterze substancji zagęszczającej, a także stabilizującej zawiesiny i emulsje. Zmniejsza wchłanianie składników mineralnych oraz działa przeczyszczająco.
5. E 1404 (skrobia utleniona) – używana jest jako: zagęstnik, stabilizator, emulgator. Posiada właściwości szkodliwe dla organizmu człowieka.
Jak widać wiele składników, które zawiera parówka nie są zdrowe dla naszego organizmu. Najlepszym wyjściem zatem jest, albo całkowite wyeliminowanie parówek z naszego jadłospisu, albo jeżeli już nie możemy się im oprzeć to wybieranie takich, które mają jak najmniej szkodliwych substancji.
Kolejnym produktem, którego skład chciałam przepatrzeć była używana przez Nas przyprawa w proszku czyli popularna wegeta. Większość za pewne pomyśli sobie teraz „Co jest nie zdrowego w wegecie? Przecież to same warzywa”. I wcale takie pytanie by mnie nie zaskoczyło, gdyż sama tak myślałam. Otóż
wegeta to przede wszystkim sól oraz glutaminian sodu. Jak więc ustrzec się przed wszędobylskim glutaminianem? Tak jak to robili nasi przodkowie – róbmy zupy na wywarach mięsnych, warzywnych bądź mięsno - warzywnych. Zamiast przyprawy w proszku możemy również użyć lubczyku – ziele to pozwala nam na uzyskanie podobnego smaku jak po użyciu wegety. Można hodować go w ogródku bądź doniczce, albo kupować już gotowe, ususzone. Ja podam Wam przepis jak szybko i łatwo można zrobić sobie „zdrową” wegetę bez użycia żadnych środków chemicznych.
Następną półką na , którą zaglądnęłam była ta z kolorowymi sokami i napojami, często gazowanymi. I o mały włos nie dostałam zawału gdy zaglądnęłam na etykietę mojego ulubionego napoju z dzieciństwa – pomarańczowej oranżady, która świetnie „bąbelkowała” w ustach ;) Jako dziecko cieszyłam się z tego uczucia, ale teraz gdy już wiem co się w niej znajduje stanowczo odradzam jakiekolwiek napoje tego typu. Pomiędzy szeregiem słodzików, konserwantów oraz barwników znalazły się również te, które są szkodliwe dla naszego organizmu :
1. E 951 (aspartam) – substancja słodząca, może powodować alergie skórne, podrażnienie układu oddechowego.
2. E 954 (sacharyna) – sacharyna jest o ok. 500 razy słodsza od sacharozy, może mieć działanie rakotwórcze.
3. E 211 (benzoesan sodu) – jest środkiem konserwującym żywność, używany jest przy produkcji soków, dżemów, majonezów, marynat. Może powodować alergie skórne, pokrzywkę oraz astmę.
4. E 202 (sorbinian potasu) – również wykorzystywany do konserwowania żywności, używany przy produkcji pieczywa, wina, napojów gazowanych oraz czekolady. Powoduje podrażnienie skóry oraz dróg oddechowych.
5. E 122 (azorubina) – czerwony barwnik używany do produkcji żywności głównie galaretek, kisieli, dżemów, marmolad, wina oraz różnego rodzaju napoi. Niekorzystnie wpływa na nasz organizm powodując nadpobudliwość u dzieci bądź nasilić objawy astmy.
Przechodząc pomiędzy półkami natknęłam się na dział z „szybką żywnością” czyli żywnością, która gotowa jest w 5 min. Znajdowały się tam przeróżnego rodzaju zupki chińskie, gorące kubki i puree ziemniaczane o różnych smakach i różnych cenach. Tutaj chciałabym jednak skupić się na zupkach błyskawicznych czyli tzw. „chińskich zupkach”. W epoce gdzie wszyscy robią wszystko w pośpiechu zupki te stały się bardzo popularne ze względu na swój krótki czas przygotowania, jak i również niskie koszty. Jednak coś kosztem czegoś – jak to mówi Polskie powiedzenie. Może i są szybkie i tanie, ale czy takie zdrowe? Przekonajmy się.
W skład każdej zupki chińskiej wchodzi : makaron oraz dodatki smakowe zapakowane w osobne opakowanie. Makaron produkowany jest głównie z mąki pszennej, cukrów oraz tłuszczy roślinnych. Znajdują się tam również różnego rodzaju „ulepszacze”, które mają sprawić, że makaron tak szybko będzie
gotowy do spożycia. Są to m.in. :
1. Tri fosforan pentasodowy – wiążąc się z wapnem może doprowadzić do zmniejszenia gęstości kości, a co za tym idzie do osteoporozy.
2. Guma Guar – może powodować skurcze żołądka oraz biegunki i wzdęcia
W paczuszce z dodatkami smakowymi możemy znaleźć składniki, które są bardzo szkodliwe dla naszego organizmu. Znajdują się tam m.in. :
1. Rafinowany olej palmowy – zawiera ok. 45% nasyconych kwasów tłuszczowych, które spożywane w większych ilościach prowadzą do cukrzycy, otyłości, powoduje wzrost cholesterolu we krwi.
2. Guanylan disodowy — zmienia się w kwas moczowy, który co prawda nie jest toksyczny, ale jego wysoki poziom powoduje tworzenie się wokół stawów małych kuleczek, które powodują bolesność i częściowe unieruchomienie tych miejsc
3. E 551 (dwutlenek krzemu) – jest to substancja przeciwzbrylająca. Stosowany w produkcji.. SZKŁA i MATERIAŁÓW BUDOWLANYCH!!!
4. E 306 (mieszanina tokoferoli) – skutki przedawkowania to po prostu zmęczenie, bóle głowy, zaburzenia widzenia oraz ogólne osłabienie
Ostatnim produktem, który wzięłam pod lupę był pasztet. Na półce znajdowały się przeróżne rodzaje pasztetów – od drobiowych, wieprzowe po smakowe i z różnymi dodatkami. Od zawsze zastanawiało mnie jedno – czy pasztet drobiowy faktycznie składa się tylko z mięsa drobiowego? W 2 klasie technikum, MOM (mięso oddzielane mechanicznie), dużą ilość wody oraz gamę wzmacniaczy – m.in. : E 621 (glutaminian sodu) oraz E 635 (rybonukleotydy disodowe). Ponadto popularne i tanie pasztety przygotowywane są z tzw. HOMOGENATÓW, w których skład wchodzi mieszanina tkanek zwierzęcych: mięśniowej, łącznej, kostnej i chrząstek. Tkanki homogenizuje się w odpowiednich płynach, np. fizjologicznym. Do masowo produkowanego pasztetu dodaje się również barwniki i dużą ilość tłuszczu.
podczas Technologii Gastronomicznej dostałam odpowiedź na to pytanie. Otóż pasztet, kupiony przez nas w sklepie, składem przypomina parówkę. Znajdziemy tam wspomniane wcześniej
Jak więc widać coraz częściej producenci oferują nam produkty nafaszerowane chemią. Najważniejsze jest, aby być świadomym oznaczeń na produkcie i rozsądnie wybierać kupowane przez nas produkty. Dobrym nawykiem jest sprawdzanie etykiety produktu zanim coś kupimy – sama stosuję więc wiem jak to potrafi czasami ułatwić życie człowiekowi ;)
A teraz obiecany przepis na domową przyprawę w proszku, czyli popularną "wegetę"
200g suszonej włoszczyzny
4 płaskie łyżki soli
2 płaskie łyżki słodkiej papryki
1 łyżka suszonego lubczyku (zamiast lubczyku można dać majeranek bądź rozmaryn)
1 łyżka suszonej zielonej pietruszki
2 łyżki czosnku suszonego
20g kurkumy
Wszystkie składniki miksujemy na dowolną grubość - w zależności jak to lubi :) Najlepiej zrobić to w blenderze bądź w młynku. Gotową przyprawę możemy wykorzystać do zup, sosów bądź mięsa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz