Przy okazji postu na temat Pucharu Świata w Zakopanym wspominałam o domowych sposobach na podreperowanie odporności i rozgrzanie organizmu. Dzisiaj zgodnie z obietnicą trochę o naturalnych antybiotykach.
Co w ogóle sprawia, że warzywa, które zjadamy pomagają nam bardziej uodpornić nasz organizm przed chorobami? Wszystko dzieje się za sprawą właściwości antybiotycznych, które znajdują się w warzywach.
Najbardziej popularnym oraz „naturalnym” antybiotykiem jest CZOSNEK. Posiada on właściwości wirusobójcze i grzybobójcze, a przy tym nie niszczy flory bakteryjnej jelit. Czosnek, a raczej zawarta w nim allicyna obniża ciśnienie i i poziom cholesterolu we krwi. Codzienne spożywanie ząbka świeżego czosnku może zmniejszyć ryzyko wystąpienia raka piersi, przełyku, jelit i prostaty. Można stosować go również w leczeniu przeziębienia oraz w stanach wyczerpania organizmu. Ząbki czosnku są stosowane jako środek na problemy w klatce piersiowej, zaburzenia trawienne i grzybicze. Czosnek może być stosowany jako środek dezynfekcyjny, ponieważ ma właściwości bakteriostatyczne i bakteriobójcze.
Wiele osób ogranicza spożywanie czosnku z powodu brzydkiego zapachu. Ale i na to natura znalazła wyjście! Najlepszym sposobem na pozbycie się uciążliwego zapachu jest.. Uwaga.. Mleko! Jego składniki neutralizują zapachy spowodowane przez związki siarkowe, które znajdują się w czosnku. Najlepszym wyjściem jest jedzenie czosnku i popijanie go mlekiem. Kolejnym sposobem na zneutralizowanie zapachu jest żucie natki pietruszki, która również swoimi składnikami zneutralizuje brzydki zapach z ust.
Kolejnym warzywem, który pomoże nam w walce z chorobami jest CEBULA. Cebula to niezwykle bogate źródło witamin, mikro- i makroelementów. Zawiera ona takie składniki mineralne, jak fosfor, siarka, cynk, krzem. Właśnie dzięki tym składnikom warzywo to podnosi odporność organizmu na różne infekcje i choroby, poprawia trawienie i działa przeciw zaparciom, obniża cholesterol i poziom cukru oraz
przeciwdziała tworzeniu się zakrzepów. Na pewno nie raz zdarzyło się Wam płakać czy obieraniu cebuli, prawda? ;) Nie ma w tym nic dziwnego – ja sama płaczę jak dziecko gdy tylko zacznę ją kroić ;) Każdy traktuje to jak coś zbędnego, ale nie każdy wie, że wąchanie surowej cebuli odkaża zatkany katarem nos i drogi oddechowe. Cebula jest również skuteczna w leczeniu przeziębienia lub grypy. Ile z Was w młodzieńczych latach piło syrop z cebuli przygotowany przez swoją mamę bądź babcię? Ja do dzisiaj pamiętam ten smak ;)
Jednak nie wszyscy mogą spożywać cebulę w dużych ilościach. Zbyt duża ilość cebuli w diecie może przyczynić się do wzmożenia objawów u osób z ciężkimi chorobami nerek i wątroby oraz z zapaleniem jelit i przy niewydolności serca.
A teraz wiadomość, która na pewno ucieszy smakoszy warzyw (zwłaszcza tych zielonych) oraz wegetarianów. Bowiem ZIELONE WARZYWA również działają na nasz organizm jak antybiotyki. A to wszystko za sprawą chlorofilu, który ma działanie oczyszczające i przeciwzapalne. Pomaga w leczeniu
stanów zapalnych gardła, stawów, skóry oraz trzustki. Przyspiesza również gojenie się wrzodów. Chlorofil korzystnie wpływa na florę bakteryjną jelit dzięki czemu wzmacnia je, a ponadto obniża wysokie ciśnienie krwi i ma łagodne działanie moczopędne. Najlepszym źródłem chlorofilu są : pietruszka, kapusta włoska, zielona część buraka, koperek, szczypiorek oraz szpinak.
Wśród warzyw jeszcze jedna grupa zasługuje na uwagę. Są to WARZYWA KAPUSTNE. Kapusta ma działanie antybiotyczne i przeciwwirusowe. Sprzyja profilaktyce i leczeniu chorób nowotworowych. Jedzenie jej nawet raz w tygodniu (najlepiej surowej) znacznie obniża ryzyko nowotworów żołądka, dwunastnicy czy
jelita grubego, a także może chronić przed nowotworami np. piersi czy jajników. Do zalet kapusty zalicza się też wysoką zawartość siarki, która korzystnie wpływa na wygląd cery, włosów i paznokci. W postaci surowej oraz soku kapusta pomaga w usuwaniu pasożytów, a kiszona – ułatwia wchłanianie składników odżywczych i bierze udział w rozwoju flory bakteryjnej jelit. Przy chorobie wrzodowej zalecane jest picie soku z kapusty, który zawiera dużo witaminy U. Należy jednak pamiętać, że kapusta spożywana w nadmiarze może hamować wchłanianie żelaza przez organizm, co z kolei prowadzi do anemii.
Ostatnim – z tych bardziej znanych – antybiotyków jest MIÓD. Podobnie jak kapusta leczy wrzody żołądka, leczy schorzenia wątroby i dróg żółciowych oraz działa przeciwbiegunkowo. Jeżeli chodzi o krew, to obniża jej ciśnienie oraz hamuje procesy miażdżycowe. W porach zimowych spożywanie miodu pozwala na uniknięcie problemów z gardłem oraz jest dobry na przeziębienia np. dodawany zamiast cukru do herbaty. Dzięki zawartych w sobie składnikach przyspiesza gojenie się ran oraz zmniejsza ryzyko
powstawania blizn. Dla bardziej nerwowych polecam używanie miodu, ponieważ uspokaja i koi nerwy.
Jak widać natura potrafi dostarczyć człowiekowi odpowiednich składników, aby mógł je wykorzystać w codziennych życiu. Używanie ich jako naturalnych antybiotyków nie tylko wzmacnia nasz organizm poprzez dostarczenie przeróżnych witamin i składników mineralnych, ale również może uchronić Nas od wielu chorób.
Na koniec jeszcze podam przepis mojej babci (odgrzebany gdzieś w starych książkach kucharskich) na domowy syrop na lepszą odporność.
Składniki :
1 duża cebula,
pół pęczka posiekanej natki pietruszki,
posiekany kawałek imbiru (około 3 centymetry)
pokrojony na kawałki kawałek korzenia chrzanu (około 7cm),
1 laska cynamonu (lub dwie)
1 duża papryczka chilli
3 ząbki czosnku
ocet jabłkowy lub ocet winny do zalania- około 300 ml
pół szklanki miodu
Sposób przygotowania :
Faza pierwsza:
Wszystkie składniki syropu grubo kroimy, wkładamy do słoika zalewając je octem tak, żeby kompletnie pokrył wszystkie składniki. Słoik zakręcamy, odstawiamy w ciepłe miejsce na co najmniej 3 tygodnie, co jakiś czas potrząsając słoikiem.
Faza druga:
Po trzech tygodniach wylewamy zawartość ze słoika rozdzielając ocet i pozostałe składniki. Warzywa dokładnie wyciskamy z octu przelewając go do innego naczynia. Miód łączymy z octem i dokładnie mieszamy. Uzyskany syrop przelewamy do czystej butelki. Syrop ze względu na swoje składniki należy przechowywać w lodówce, aby miód pod wpływem ciepła nie skrystalizował się.
Najlepiej stosować po 1 łyżeczce dziennie.
Blog skierowany jest do wszystkich,którzy chociaż w najmniejszym stopniu interesują się zdrowiem i aktywnym wypoczynkiem.
28 stycznia 2014
24 stycznia 2014
Krewetki z warzywami i ryżem
Szukając ostatnio inspiracji do zrobienia czegoś nowego na obiad natrafiłam na świetny przepis na krewetkami z warzywami i ryżem. :)
Polecam, zwłaszcza jeżeli ktoś uwielbia owoce morza. Jest pyszne, a na dodatek zdrowe! (porcja na 1 osobę zawiera ok. 680 kcal )
Składniki :
100 g krewetek obranych i ugotowanych
100 g ryżu w woreczku
2 łyżki oliwy z oliwek ( ok. 10 g)
2 ząbki czosnku (ok. 5g)
1 cebula (ok. 120g)
warzywa na patelnię - CHINA z przyprawą orientalną 450g
1 szklanka bulionu warzywno - mięsnego ( ok 250 ml)
przyprawy – sól, pieprz, papryka chili, imbir
Włóż woreczek ryżu do gotującej się, osolonej wcześniej wody. Gdy będzie już gotowy odcedź, pozostaw do wystudzenia. Na dużą rozgrzaną patelnię wlej 2 łyżki oliwy i podsmaż na niej pokrojony drobno czosnek oraz cebulę. Po chwili dorzuć krewetki, dopraw solą i pieprzem i smaż, aż się zarumienią (ok minutę z każdej strony). Następnie przełóż same krewetki do miseczki, a na patelnię wrzuć mieszankę warzyw i dopraw. Smaż kilka minut do uzyskania miękkości. Na patelnie przełóż odsączony ryż oraz krewetki. Podlej bulionem, aż do uzyskania lekkiego sosu. Wymieszaj i smaż przez chwilę aby wszystkie składniki złapały temperaturę.Aby dodać jeszcze trochę pikanterii całość dopraw papryką chili bądź pieprzem cayenne. Gorącą potrawę przełóż z patelni do miseczek i posyp sezamem.
Smacznego!
Polecam, zwłaszcza jeżeli ktoś uwielbia owoce morza. Jest pyszne, a na dodatek zdrowe! (porcja na 1 osobę zawiera ok. 680 kcal )
Składniki :
100 g krewetek obranych i ugotowanych
100 g ryżu w woreczku
2 łyżki oliwy z oliwek ( ok. 10 g)
2 ząbki czosnku (ok. 5g)
1 cebula (ok. 120g)
warzywa na patelnię - CHINA z przyprawą orientalną 450g
1 szklanka bulionu warzywno - mięsnego ( ok 250 ml)
przyprawy – sól, pieprz, papryka chili, imbir
Włóż woreczek ryżu do gotującej się, osolonej wcześniej wody. Gdy będzie już gotowy odcedź, pozostaw do wystudzenia. Na dużą rozgrzaną patelnię wlej 2 łyżki oliwy i podsmaż na niej pokrojony drobno czosnek oraz cebulę. Po chwili dorzuć krewetki, dopraw solą i pieprzem i smaż, aż się zarumienią (ok minutę z każdej strony). Następnie przełóż same krewetki do miseczki, a na patelnię wrzuć mieszankę warzyw i dopraw. Smaż kilka minut do uzyskania miękkości. Na patelnie przełóż odsączony ryż oraz krewetki. Podlej bulionem, aż do uzyskania lekkiego sosu. Wymieszaj i smaż przez chwilę aby wszystkie składniki złapały temperaturę.Aby dodać jeszcze trochę pikanterii całość dopraw papryką chili bądź pieprzem cayenne. Gorącą potrawę przełóż z patelni do miseczek i posyp sezamem.
Smacznego!
21 stycznia 2014
Wenus, Mars i Księżyc – Czyli kosmiczny PŚ w Zakopanem!
Poniższy post zapewne może wydać się Wam nietypowy… cóż, taki ma właśnie być! Chciałabym podzielić się kilkoma moimi wspomnieniami, które odżyły w miniony weekend.
Puchar Świata w skokach narciarskich oglądałam odkąd pamiętam - zaczęło się to jeszcze przed super formą Adama Małysza kiedy to wygrał po raz pierwszy w wspaniałym stylu Puchar Świata i zdobył Kryształową Kulę w 2001r.
Jako mała dziewczynka razem z moim tatą co tydzień siadaliśmy przed telewizorem, aby móc oglądać najlepszych z najlepszych. Do dzisiaj zastanawiam się co to za siła pchała mnie wtedy do skoków narciarskich (a nawet na nartach nie umiem jeździć ;) ) – w mojej rodzinie niewiele osób interesowało się tym sportem i w zasadzie do dzisiaj wiele się nie zmieniło.
Podczas sezonu nie było weekendu, żebym nie oglądała skoków narciarskich. Nawet swoje spotkania ze znajomymi ustawiałam tak, aby móc zdążyć na skoki bądź po prostu umawiałam się po transmisji. Niektórzy uważali to za dziwne – może dlatego, że jestem kobietą, a może dlatego, że wtedy ta dyscyplina sportu nie była jeszcze taka popularna?
Obok zdjęcie z konkursu w Zakopanem z 1999 r.
Już po raz drugi – za sprawą mojego narzeczonego, któremu w tym miejscu chciałabym bardzo podziękować! – mogłam udać się na Puchar Świata w Zakopanem i tym samym spełnić marzenie małej Madzi, która zawsze chciała poczuć panującą tam atmosferę. Wrzawa około 22 tysięcy ludzi na skoczni na prawdę wywołuje ciarki i gęsią skórkę. A warto wspomnieć, że prawie drugie tyle zbiera się poza skocznią! Bez względu na wyniki, pierwsze miejsce zawsze zajmują kibice, bo to oni właśnie sprawiają, że na ten krótki czas Zakopane staje się magicznym miejscem!
W tym roku było naprawdę kosmicznie! I to nie tylko dzięki kibicom ;) O odpowiednią oprawę zadbali… Odpowiedni ludzie na swoich miejscach :) Toteż właśnie wraz z narzeczonym znaleźliśmy się na Wenus! Przed nami rozciągał się biało-czerwony Mars, a u góry podziwialiśmy Księżyc. Mowa oczywiście o „nazwach” trybun! Reasumując… Space Dance!
Wiele szacunku trzeba oddać oczywiście zawodnikom! Poświęcenie w ich wykonaniu, odwaga i ciężka praca są na pewno godne podziwu. Pamiętajmy, że nie mogą pozwolić sobie na tak wiele jak my. Dieta skoczka to naprawdę wyższa „technologia”. Oczywiście nie będę jej Wam opisywać i wyganiać Was na skocznie. Ale za to, już kończąc moje przemyślenia zawarte w poście – Podaję Wam kilka wskazówek (które sama stosuję ) na podreperowanie odporności i rozgrzanie organizmu po przebywaniu w niskiej temperaturze.
Wszystkie oczywiście trzeba stosować na dłuższą metę, ale za to są w 100% naturalne. A taka już istota natury, że wszystko potrzebuje czasu na odpowiedni wzrost, rozwój czy jakikolwiek postęp Uwierzcie, lepiej tak, niż faszerować organizm antybiotykami i wszelaką chemią. I tutaj ciekawostka… Mianem naturalnego antybiotyku ochrzczony został… czosnek :) O właściwościach postrachu wampirów jeszcze sobie wspomnimy. A poniżej 5 obiecanych wskazówek!
1. Rano ok. godziny po śniadaniu wypijam szklankę ciepłego lecz nie zagotowanego mleka z 2 łyżeczkami miodu najlepiej lipowego.
2. Czasami na śniadanie lub drugie śniadanie zjadam kromkę żytniego pieczywa cienko posmarowaną masłem z dwoma ząbkami czosnku i np. pomidorkiem. Polecam na kanapce położyć sobie natkę pietruszki – neutralizuje zapach czosnku.
3. Na wieczór bądź właśnie po pobycie na chłodnym powietrzu bardzo dobra jest herbata z dzikiej róży czy np. dzikiego bzu.
4. Stricte na rozgrzanie bardzo dobre są również zwykłe zupki np. pomidorowa czy barszczyk czerwony. Polecam przyprawić zupkę czarnym pieprzem, papryką lub np. pieprzem cayenne. Kubeczek takiej zupki na pewno Was rozgrzeje :)
5. Właściwości rozgrzewające mają również takie przyprawy jak : curry, imbir, anyż bądź cynamon. Można się też uraczyć herbatką lipową, malinową lub z kopru włoskiego.
Bywajcie zdrowi i nie dajcie się chorobie! Adieu ;)
Puchar Świata w skokach narciarskich oglądałam odkąd pamiętam - zaczęło się to jeszcze przed super formą Adama Małysza kiedy to wygrał po raz pierwszy w wspaniałym stylu Puchar Świata i zdobył Kryształową Kulę w 2001r.
Jako mała dziewczynka razem z moim tatą co tydzień siadaliśmy przed telewizorem, aby móc oglądać najlepszych z najlepszych. Do dzisiaj zastanawiam się co to za siła pchała mnie wtedy do skoków narciarskich (a nawet na nartach nie umiem jeździć ;) ) – w mojej rodzinie niewiele osób interesowało się tym sportem i w zasadzie do dzisiaj wiele się nie zmieniło.
Podczas sezonu nie było weekendu, żebym nie oglądała skoków narciarskich. Nawet swoje spotkania ze znajomymi ustawiałam tak, aby móc zdążyć na skoki bądź po prostu umawiałam się po transmisji. Niektórzy uważali to za dziwne – może dlatego, że jestem kobietą, a może dlatego, że wtedy ta dyscyplina sportu nie była jeszcze taka popularna?
Obok zdjęcie z konkursu w Zakopanem z 1999 r.
Już po raz drugi – za sprawą mojego narzeczonego, któremu w tym miejscu chciałabym bardzo podziękować! – mogłam udać się na Puchar Świata w Zakopanem i tym samym spełnić marzenie małej Madzi, która zawsze chciała poczuć panującą tam atmosferę. Wrzawa około 22 tysięcy ludzi na skoczni na prawdę wywołuje ciarki i gęsią skórkę. A warto wspomnieć, że prawie drugie tyle zbiera się poza skocznią! Bez względu na wyniki, pierwsze miejsce zawsze zajmują kibice, bo to oni właśnie sprawiają, że na ten krótki czas Zakopane staje się magicznym miejscem!
I oczywiście w tym roku również się nie rozczarowałam. Kolejny raz miałam okazję poczuć to wszystko na własnej skórze. Ekran telewizora nie oddaje tej magii, która panuje pod skocznią! W tym roku mimo nieudanej pogody oraz kilku kontrowersji, klimat jak zwykle był cudowny.
O tym, że jesteśmy przemoczeni do suchej nitki,zorientowaliśmy się dopiero po wyjściu ze skoczni ;) Wcześniej po prostu nie było czasu o tym myśleć. Wszystkie problemy zostawiliśmy przed bramami skoczni.
W tym roku było naprawdę kosmicznie! I to nie tylko dzięki kibicom ;) O odpowiednią oprawę zadbali… Odpowiedni ludzie na swoich miejscach :) Toteż właśnie wraz z narzeczonym znaleźliśmy się na Wenus! Przed nami rozciągał się biało-czerwony Mars, a u góry podziwialiśmy Księżyc. Mowa oczywiście o „nazwach” trybun! Reasumując… Space Dance!
Wiele szacunku trzeba oddać oczywiście zawodnikom! Poświęcenie w ich wykonaniu, odwaga i ciężka praca są na pewno godne podziwu. Pamiętajmy, że nie mogą pozwolić sobie na tak wiele jak my. Dieta skoczka to naprawdę wyższa „technologia”. Oczywiście nie będę jej Wam opisywać i wyganiać Was na skocznie. Ale za to, już kończąc moje przemyślenia zawarte w poście – Podaję Wam kilka wskazówek (które sama stosuję ) na podreperowanie odporności i rozgrzanie organizmu po przebywaniu w niskiej temperaturze.
Wszystkie oczywiście trzeba stosować na dłuższą metę, ale za to są w 100% naturalne. A taka już istota natury, że wszystko potrzebuje czasu na odpowiedni wzrost, rozwój czy jakikolwiek postęp Uwierzcie, lepiej tak, niż faszerować organizm antybiotykami i wszelaką chemią. I tutaj ciekawostka… Mianem naturalnego antybiotyku ochrzczony został… czosnek :) O właściwościach postrachu wampirów jeszcze sobie wspomnimy. A poniżej 5 obiecanych wskazówek!
1. Rano ok. godziny po śniadaniu wypijam szklankę ciepłego lecz nie zagotowanego mleka z 2 łyżeczkami miodu najlepiej lipowego.
2. Czasami na śniadanie lub drugie śniadanie zjadam kromkę żytniego pieczywa cienko posmarowaną masłem z dwoma ząbkami czosnku i np. pomidorkiem. Polecam na kanapce położyć sobie natkę pietruszki – neutralizuje zapach czosnku.
3. Na wieczór bądź właśnie po pobycie na chłodnym powietrzu bardzo dobra jest herbata z dzikiej róży czy np. dzikiego bzu.
4. Stricte na rozgrzanie bardzo dobre są również zwykłe zupki np. pomidorowa czy barszczyk czerwony. Polecam przyprawić zupkę czarnym pieprzem, papryką lub np. pieprzem cayenne. Kubeczek takiej zupki na pewno Was rozgrzeje :)
5. Właściwości rozgrzewające mają również takie przyprawy jak : curry, imbir, anyż bądź cynamon. Można się też uraczyć herbatką lipową, malinową lub z kopru włoskiego.
Bywajcie zdrowi i nie dajcie się chorobie! Adieu ;)
15 stycznia 2014
Żywienie w sporcie cz. 1
Z racji tego, że profil na Facebook’u polubiła drużyna Raby Niedary oraz fanpage Fitness Club Active pomyślałam sobie, że warto będzie napisać trochę jak powinni odżywiać się sportowcy, aby mieć siłę oraz – w przypadku drużyny – kopać piłkę i strzelać znakomite bramki.
Najważniejszym „paliwem”, który pozwala nam ćwiczyć intensywnie i uzyskiwać lepsze efekty treningowe są przede wszystkim węglowodany. Dlatego idealną dietą dla sportowca będzie taka, która dostarcza wysoki procent energii właśnie z węglowodanów, a nie z tłuszczy czy białka. Dieta taka poprawia również wytrzymałość dzięki gromadzeniu się glikogenu w mięśniach i wątrobie. Niestety jeżeli doprowadzimy do zbytniego spadku glikogenu odczujemy zmęczenie oraz spadnie nasza wydajność. Dlatego tak ważne jest odpowiednie dostarczenie organizmowi węglowodanów przed treningiem.
Jaka więc powinna być ilość spożywanych węglowodanów? Można obliczyć to znając swoje dzienne zapotrzebowanie na energię. Załóżmy, że mężczyzna w wieku 19-25 z aktywnym trybem życia powinien spożywać 3000 kcal dziennie, a wśród tych kalorii 60% powinna być dostarczona poprzez węglowodany.
Dane, które są nam potrzebne do wykonania obliczeń :
Dzienne spożycie energii – 3000 kcal
Kalorie dostarczone z węglowodanów to 60% ogólnego spożycia kalorii dziennie
1 g węglowodanów dostarcza 4 kcal
A więc :
3000 kcal x 60% = 1800 kcal – tyle dziennie powinien dostarczyć kalorii z węglowodanów
1800 kcal ÷ 4 = 450 g – tyle g dziennie powinien dostarczyć ten mężczyzna swojemu organizmowi
Ważnym terminem, który przydaje się przy spożywaniu węglowodanów jest INDEKS GLIKEMICZNY. Co kryje się pod tą nazwą? Indeks glikemiczny przyjmując wartości od 0 do 100 określa nam z jaką szybkością organizm strawi dany produkt i przekształci cukry w nim zawarte w glukozę. Termin ten został stworzony głównie dla diabetyków, żeby mogli kontrolować poziom cukru we krwi, ale przydaje się również i sportowcom. Jeżeli bowiem muszą szybko dostarczyć węglowodany do organizmu np. zaraz po treningu wybierają produkty, które zawierają wysoki IG.
Jeżeli znamy już ilość węglowodanów, które musimy dostarczyć organizmowi ważne jest, aby wiedzieć jak prawidłowo powinno spożywać się posiłki przed rozpoczęciem treningu.
Najlepszą porą do zjedzenia posiłku ZANIM ROZPOCZNIESZ TRENING są 2-3 przed jego początkiem. Dzięki temu dasz czas żołądkowi, aby mógł odpocząć i strawić posiłek. Zbyt długi odstęp pomiędzy posiłkiem, a treningiem możesz doprowadzić do hipoglikemii, czyli zbyt niskiego poziomu cukru we krwi co może skutkować zmniejszeniem wydajności oraz osłabieniem.
Najbardziej wartościowymi posiłkami przed ćwiczeniami są np. :
Jeżeli do treningu zostało 1-2 godzin, a wy powoli odczuwacie głód możecie spożyć przekąski, które zaspokoją głód i dadzą Wam dodatkowej siły do treningu. Są to np. :
PODCZAS ĆWICZEŃ najważniejszym elementem treningu – trwającego do 60 min bądź dłużej - jest nawadnianie organizmu najlepiej czystą, niegazowaną wodą - zapobiegnie to odwodnieniu organizmu. Natomiast jeżeli trening trwa ponad 1 godzinę spożycie węglowodanów podczas treningu zwiększy wydajność organizmu przez co pozwoli na jeszcze dłuższy i bardziej intensywny trening. Co więc najlepiej wtedy jeść lub pić? Do picia najlepszym środkiem będzie napój izotoniczny, który nie tylko dostarczy nam cukrów, ale również zmniejszają odwodnienie oraz zmęczenie.
Jeżeli natomiast wolicie przyjmować coś w formie twardej warto zaopatrzyć się w batoniki energetyczne, bądź takie owoce jak banany, albo rodzynki. Oczywiście nie można zapominać o przyjmowaniu płynów, gdzie ich ilość nie powinna być mniejsza niż 1 litr płynu na godzinę.
Utracone węglowodany najlepiej jest uzupełnić zaraz PO SKOŃCZONYM TRENINGU ponieważ właśnie wtedy wszystkie mechanizmy twojego organizmu są napędzone i glikogen najszybciej się zgromadzi. Najszybsza regeneracja odbywa się podczas pierwszych 2 godzin po zakończonym treningu. Im więcej czasu upłynie tym regeneracja węglowodanów jest coraz mniejsza.
Jakie więc są najlepsze przekąski po ćwiczeniach, które powinny być zjedzone 2 godziny po treningu?
Mam nadzieję, że podane przeze mnie informacje przydadzą się Wam i zaczniecie wykorzystywać je podczas Waszych dni treningowych.
W następnym poście postaram się napisać o witaminach, minerałach oraz suplementach.
Najważniejszym „paliwem”, który pozwala nam ćwiczyć intensywnie i uzyskiwać lepsze efekty treningowe są przede wszystkim węglowodany. Dlatego idealną dietą dla sportowca będzie taka, która dostarcza wysoki procent energii właśnie z węglowodanów, a nie z tłuszczy czy białka. Dieta taka poprawia również wytrzymałość dzięki gromadzeniu się glikogenu w mięśniach i wątrobie. Niestety jeżeli doprowadzimy do zbytniego spadku glikogenu odczujemy zmęczenie oraz spadnie nasza wydajność. Dlatego tak ważne jest odpowiednie dostarczenie organizmowi węglowodanów przed treningiem.
Jaka więc powinna być ilość spożywanych węglowodanów? Można obliczyć to znając swoje dzienne zapotrzebowanie na energię. Załóżmy, że mężczyzna w wieku 19-25 z aktywnym trybem życia powinien spożywać 3000 kcal dziennie, a wśród tych kalorii 60% powinna być dostarczona poprzez węglowodany.
Dane, które są nam potrzebne do wykonania obliczeń :
Dzienne spożycie energii – 3000 kcal
Kalorie dostarczone z węglowodanów to 60% ogólnego spożycia kalorii dziennie
1 g węglowodanów dostarcza 4 kcal
A więc :
3000 kcal x 60% = 1800 kcal – tyle dziennie powinien dostarczyć kalorii z węglowodanów
1800 kcal ÷ 4 = 450 g – tyle g dziennie powinien dostarczyć ten mężczyzna swojemu organizmowi
Ważnym terminem, który przydaje się przy spożywaniu węglowodanów jest INDEKS GLIKEMICZNY. Co kryje się pod tą nazwą? Indeks glikemiczny przyjmując wartości od 0 do 100 określa nam z jaką szybkością organizm strawi dany produkt i przekształci cukry w nim zawarte w glukozę. Termin ten został stworzony głównie dla diabetyków, żeby mogli kontrolować poziom cukru we krwi, ale przydaje się również i sportowcom. Jeżeli bowiem muszą szybko dostarczyć węglowodany do organizmu np. zaraz po treningu wybierają produkty, które zawierają wysoki IG.
Jeżeli znamy już ilość węglowodanów, które musimy dostarczyć organizmowi ważne jest, aby wiedzieć jak prawidłowo powinno spożywać się posiłki przed rozpoczęciem treningu.
Najlepszą porą do zjedzenia posiłku ZANIM ROZPOCZNIESZ TRENING są 2-3 przed jego początkiem. Dzięki temu dasz czas żołądkowi, aby mógł odpocząć i strawić posiłek. Zbyt długi odstęp pomiędzy posiłkiem, a treningiem możesz doprowadzić do hipoglikemii, czyli zbyt niskiego poziomu cukru we krwi co może skutkować zmniejszeniem wydajności oraz osłabieniem.
Najbardziej wartościowymi posiłkami przed ćwiczeniami są np. :
- Kanapki z kurczakiem, rybą, serem bądź jajkiem,
- Spaghetti z sosem pomidorowym, serem i warzywami,
- Duszony kurczak z warzywami i ziemniakami,
- Płatki owsiane z mlekiem,
- Ryby pod każdą postacią,
- Placki ziemniaczane,
Jeżeli do treningu zostało 1-2 godzin, a wy powoli odczuwacie głód możecie spożyć przekąski, które zaspokoją głód i dadzą Wam dodatkowej siły do treningu. Są to np. :
- Świeże owoce,
- Jogurt
- Suszone owoce
- Koktajle
- Baton odżywczy lub energetyczny
- Rozcieńczony sok owocowy
PODCZAS ĆWICZEŃ najważniejszym elementem treningu – trwającego do 60 min bądź dłużej - jest nawadnianie organizmu najlepiej czystą, niegazowaną wodą - zapobiegnie to odwodnieniu organizmu. Natomiast jeżeli trening trwa ponad 1 godzinę spożycie węglowodanów podczas treningu zwiększy wydajność organizmu przez co pozwoli na jeszcze dłuższy i bardziej intensywny trening. Co więc najlepiej wtedy jeść lub pić? Do picia najlepszym środkiem będzie napój izotoniczny, który nie tylko dostarczy nam cukrów, ale również zmniejszają odwodnienie oraz zmęczenie.
Jeżeli natomiast wolicie przyjmować coś w formie twardej warto zaopatrzyć się w batoniki energetyczne, bądź takie owoce jak banany, albo rodzynki. Oczywiście nie można zapominać o przyjmowaniu płynów, gdzie ich ilość nie powinna być mniejsza niż 1 litr płynu na godzinę.
Utracone węglowodany najlepiej jest uzupełnić zaraz PO SKOŃCZONYM TRENINGU ponieważ właśnie wtedy wszystkie mechanizmy twojego organizmu są napędzone i glikogen najszybciej się zgromadzi. Najszybsza regeneracja odbywa się podczas pierwszych 2 godzin po zakończonym treningu. Im więcej czasu upłynie tym regeneracja węglowodanów jest coraz mniejsza.
Jakie więc są najlepsze przekąski po ćwiczeniach, które powinny być zjedzone 2 godziny po treningu?
- 1-2 porcje świeżych owoców z mlekiem,
- 1 lub 2 kubeczki jogurtu,
- Koktajl owocowy,
- Kanapka z dodatkiem wysokobiałkowym – kurczakiem, tuńczykiem, jajkiem, albo twarożkiem,
- Garść suszonych owoców i orzechów,
- Miseczka pełnoziarnistych płatków zbożowych z mlekiem,
- Ziemniaki w mundurkach z tuńczykiem, sosem pomidorowym i fasolką
Mam nadzieję, że podane przeze mnie informacje przydadzą się Wam i zaczniecie wykorzystywać je podczas Waszych dni treningowych.
W następnym poście postaram się napisać o witaminach, minerałach oraz suplementach.
12 stycznia 2014
Jedź świadomie - bywaj zdrów! :)
Na pewno wiele z Was zastanawia się czego unikać, aby nie przytyć, a przy tym zdrowo się odżywiać. Tutaj znajdziecie odpowiedź na kilka pytań, które pomogą Wam uświadomić sobie pewne sprawy.
Powszechnie wiadomo, że prowadzenie aktywnego trybu życia pozwoli nam zachować super sylwetkę oraz zapobiegnie w przyszłości przybrania na wadze. Jednak nie sam sport sprawi, że będziemy wyglądać tak jakbyśmy sobie to wymarzyli. Ważne jest również to CO i JAK spożywamy.
Musimy sobie uświadomić jedną bardzo ważną rzecz. Być może głodzenie się i katowanie organizmu jedną puszką tuńczyka i kawą z rana ( jak to robił Christian Bale przygotowując się do roli anorektyka cierpiącego na bezsenność w filmie „Mechanik”) jest efektywne i szybkie. Ale z efektywnością idzie również destrukcja naszego organizmu. W przypadku Christiana Bale’a nad całym procesem czuwał zespół dietetyków i lekarzy. W naszym przypadku bez takiej możliwości możemy doświadczyć poważnych konsekwencji. Dlatego bardzo ważne – zrzucenie zbędnych kilogramów to nie to samo co głodzenie się. To jak najbardziej jedzenie - dosyć często w pewnych porcjach. Musimy tylko wiedzieć CO jeść i na jakich zasadach.
Zacznijmy od podstawowych składników pokarmowych.
Białko samo w sobie nie powoduje tycia w postaci tkanki tłuszczowej. Spożywanie białka bardzo pozytywnie wpływa na nasz organizm, gdyż jest ono składnikiem budulcowym kości oraz stawów. To właśnie przez powiększenie się mięśni bądź wzrost kości możemy zaobserwować zmiany naszej wagi.
Tłuszcze powszechnie uznawane są za składniki powodujące tycie. Dlaczego? Ponieważ tłuste potrawy zniechęcają swoich wyglądem. Może być tak również dlatego, że olej powszechnie uznawany jest za bardzo kaloryczny składnik. A więc potrawa, która zawiera większą ilość oleju też zapewne dostarcza wiele kalorii. Tłuszcze są jednak bardzo potrzebne dla organizmu. Zawierają dużą ilość NNKT (czyli niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych), które zapobiegają rozwojowi miażdżycy oraz zmniejszają ryzyko powstawania zakrzepów. Dlatego tak bardzo ważne jest dostarczenie ich do organizmu.
Na pewno większość z Was się zdziwi, ale tak naprawdę to węglowodany, a nie tłuszcze powodują nadmierny przyrost tkanki tłuszczowej.
Większość z Was, a na pewno kobiety ;) zdają sobie sprawę, że aby schudnąć nie należy jeść różnego rodzaju batoników, czekoladek, ciasteczek czy innych „pustych kalorii”. I jest w tym trochę racji, jednak często nie zdajemy sobie sprawy, że takie potrawy jak kluski, kopytka, białe pieczywo, biały ryż czy mleczne deserki zawierają podobną ilość węglowodanów co wspomniane wcześniej słodycze!
Więc jak to możliwe, że to właśnie węglowodany najbardziej przyczyniają się do przybrania wagi, a nie tłuszcze?
Dzieje się to poprzez zmianę cukrów prostych w glukozę, która jest podstawową formą energii dla organizmu. Gdy poziom glukozy w organizmie jest za wysoki to dzięki trzustce glukoza zamienia się w glikogen obniżając poziom cukru we krwi.
Znacie to uczucie, gdy po obfitym posiłku przychodzi ochota na „coś słodkiego”? Dzieje się tak, ponieważ poziom glukozy we krwi ulega znacznym wahaniom.
Wróćmy jednak do przemiany glukozy w glikogen.
Gdy glukoza zostanie zamieniona na glikogen jest on gromadzony w mięśniach lub wątrobie. Przy umiarkowanym wysiłku fizycznym przy braku energii mięśnie spalają tłuszcz, a glikogen zostaje do dyspozycji „na czarną godzinę” na wypadek niespodziewanego wysiłku. W nocy podczas odpoczynku glikogen, który zawarty jest w mięśniach zmienia się w tkankę tłuszczową, która staje się zmorą i nocnym koszmarem wielu osób.
W skrócie? Osoby, które zamierzają zadbać o wymarzoną sylwetkę i prawidłową wagę powinny ograniczyć produkty zawierające duże ilości węglowodanów, które pochodzą od wszelkiego rodzaju słodkości, chipsów, słonych przekąsek czy również białego pieczywa, ryżu, klusek, pyz czy kopytek.
Z drugiej jednak strony węglowodany są potrzebne do prawidłowego rozwoju organizmu. Jakimi produktami więc najlepiej go dostarczać? Najzdrowszymi produktami, które bogate są w węglowodany są warzywa, owoce oraz produkty pełnoziarniste. Nie powodują one tycia, a dostarczają potrzebną organizmowi ilość węglowodanów.
Kolejną rzeczą powodującą tycie jest zbyt wielka różnica pomiędzy dostarczanymi kaloriami (wraz z pożywieniem), a jego ubytkiem( czyli spalaniem).
Dzienne zapotrzebowanie na kalorie przedstawia poniższa tabelka.
Powszechnie wiadomo, że prowadzenie aktywnego trybu życia pozwoli nam zachować super sylwetkę oraz zapobiegnie w przyszłości przybrania na wadze. Jednak nie sam sport sprawi, że będziemy wyglądać tak jakbyśmy sobie to wymarzyli. Ważne jest również to CO i JAK spożywamy.
Musimy sobie uświadomić jedną bardzo ważną rzecz. Być może głodzenie się i katowanie organizmu jedną puszką tuńczyka i kawą z rana ( jak to robił Christian Bale przygotowując się do roli anorektyka cierpiącego na bezsenność w filmie „Mechanik”) jest efektywne i szybkie. Ale z efektywnością idzie również destrukcja naszego organizmu. W przypadku Christiana Bale’a nad całym procesem czuwał zespół dietetyków i lekarzy. W naszym przypadku bez takiej możliwości możemy doświadczyć poważnych konsekwencji. Dlatego bardzo ważne – zrzucenie zbędnych kilogramów to nie to samo co głodzenie się. To jak najbardziej jedzenie - dosyć często w pewnych porcjach. Musimy tylko wiedzieć CO jeść i na jakich zasadach.
Zacznijmy od podstawowych składników pokarmowych.
Białko samo w sobie nie powoduje tycia w postaci tkanki tłuszczowej. Spożywanie białka bardzo pozytywnie wpływa na nasz organizm, gdyż jest ono składnikiem budulcowym kości oraz stawów. To właśnie przez powiększenie się mięśni bądź wzrost kości możemy zaobserwować zmiany naszej wagi.
Tłuszcze powszechnie uznawane są za składniki powodujące tycie. Dlaczego? Ponieważ tłuste potrawy zniechęcają swoich wyglądem. Może być tak również dlatego, że olej powszechnie uznawany jest za bardzo kaloryczny składnik. A więc potrawa, która zawiera większą ilość oleju też zapewne dostarcza wiele kalorii. Tłuszcze są jednak bardzo potrzebne dla organizmu. Zawierają dużą ilość NNKT (czyli niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych), które zapobiegają rozwojowi miażdżycy oraz zmniejszają ryzyko powstawania zakrzepów. Dlatego tak bardzo ważne jest dostarczenie ich do organizmu.
Na pewno większość z Was się zdziwi, ale tak naprawdę to węglowodany, a nie tłuszcze powodują nadmierny przyrost tkanki tłuszczowej.
Większość z Was, a na pewno kobiety ;) zdają sobie sprawę, że aby schudnąć nie należy jeść różnego rodzaju batoników, czekoladek, ciasteczek czy innych „pustych kalorii”. I jest w tym trochę racji, jednak często nie zdajemy sobie sprawy, że takie potrawy jak kluski, kopytka, białe pieczywo, biały ryż czy mleczne deserki zawierają podobną ilość węglowodanów co wspomniane wcześniej słodycze!
Więc jak to możliwe, że to właśnie węglowodany najbardziej przyczyniają się do przybrania wagi, a nie tłuszcze?
Dzieje się to poprzez zmianę cukrów prostych w glukozę, która jest podstawową formą energii dla organizmu. Gdy poziom glukozy w organizmie jest za wysoki to dzięki trzustce glukoza zamienia się w glikogen obniżając poziom cukru we krwi.
Znacie to uczucie, gdy po obfitym posiłku przychodzi ochota na „coś słodkiego”? Dzieje się tak, ponieważ poziom glukozy we krwi ulega znacznym wahaniom.
Wróćmy jednak do przemiany glukozy w glikogen.
Gdy glukoza zostanie zamieniona na glikogen jest on gromadzony w mięśniach lub wątrobie. Przy umiarkowanym wysiłku fizycznym przy braku energii mięśnie spalają tłuszcz, a glikogen zostaje do dyspozycji „na czarną godzinę” na wypadek niespodziewanego wysiłku. W nocy podczas odpoczynku glikogen, który zawarty jest w mięśniach zmienia się w tkankę tłuszczową, która staje się zmorą i nocnym koszmarem wielu osób.
W skrócie? Osoby, które zamierzają zadbać o wymarzoną sylwetkę i prawidłową wagę powinny ograniczyć produkty zawierające duże ilości węglowodanów, które pochodzą od wszelkiego rodzaju słodkości, chipsów, słonych przekąsek czy również białego pieczywa, ryżu, klusek, pyz czy kopytek.
Z drugiej jednak strony węglowodany są potrzebne do prawidłowego rozwoju organizmu. Jakimi produktami więc najlepiej go dostarczać? Najzdrowszymi produktami, które bogate są w węglowodany są warzywa, owoce oraz produkty pełnoziarniste. Nie powodują one tycia, a dostarczają potrzebną organizmowi ilość węglowodanów.
Kolejną rzeczą powodującą tycie jest zbyt wielka różnica pomiędzy dostarczanymi kaloriami (wraz z pożywieniem), a jego ubytkiem( czyli spalaniem).
Dzienne zapotrzebowanie na kalorie przedstawia poniższa tabelka.
Żródło : "Twój osobisty dietetyk" Agnieszka Bogucka wyd. Buchmann
Dzięki tej tabelce łatwiej będzie Wam oszacować ile powinniście zjadać kalorii dziennie zgodnie z swoim zapotrzebowaniem tak, aby nie przybrać kilku zbędnych kilogramów. Oczywiście istnieją miejsca gdzie dokładnie możemy badać i określić nasze zapotrzebowanie kaloryczne i takie rozwiązanie polecam najbardziej. Koszt takiego badania to mniej więcej 35-50 złotych. Trwa dosłownie chwilę, a może być dla Nas bezcenną informacją w drodze do celu.
9 stycznia 2014
10 przykazań jak jeść zdrowo i nie zbankrutować :)
Każdy człowiek ma zakodowane w głowie, żeby za wszelką cenę oszczędzić chociaż trochę gotówki na tzw. „czarną godzinę”. Dotyczy się to również studentów, którzy przy swoim skromnym budżecie wolą kupić jakiegoś fast food’a w przekonaniu ,że będzie to tańsze rozwiązanie. Być może wywodzi się to z przekonania, że zdrowe jedzenie jest drogie i zajmuje dużo czasu. W tym poście będę chciała Wam pokazać jak można odżywiać się zdrowo i zarazem wydawać mniej :)
Po pierwsze – planuj wszystko z wyprzedzeniem – Zanim wybierzemy się na zakupy warto sporządzić sobie listę posiłków np. na cały tydzień. Po podsumowaniu wszystkich składników, które będą nam potrzebne będziemy mogli zaoszczędzić kupując większe opakowanie zamiast kilku mniejszych.
Po drugie – rób listę zakupów – z przygotowaną wcześniej konkretną listą zakupów kupimy naprawdę potrzebne rzeczy, które później wykorzystamy w naszych potrawach. Unikniemy zatem wkładania do wózka tych, które nam się nie przydadzą bądź znajdują się one już w naszych domach.
Po trzecie – zamrażaj swoje pieniądze (i to nie koniecznie na jakiejś lokacie ;) ) – Na pewno zdarzyło Wam się przygotować większą ilość jedzenia niż przewidywaliście. Wyrzucić szkoda, a zostawić, żeby się zmarnowało jeszcze gorzej. Co w takiej sytuacji jest najlepszym rozwiązaniem? Najlepiej jest zamrozić pozostałą część jedzenia i wykorzystać ją następnym razem. Po rozmrożeniu zachowa taki sam smak oraz wartość odżywczą, a wykorzystane pieniądze nie zmarnują się.
Po czwarte – używaj oleju rzepakowego zamiast oliwy – powszechnie wiadomo, że to oliwa z oliwek jest zdrowsza ponieważ zawiera dużo składników mineralnych oraz witamin. Jednak tak naprawdę to właśnie olej rzepakowy ma lepszy skład, wartości odżywcze oraz walory zdrowotne. Oprócz lepszej wartości posiada również mniejszą cenę przez co pozwala nam zaoszczędzić trochę pieniędzy.
Po piąte – zainwestuj w mrożonki - Dzisiaj wiele jest dostępnych mrożonych warzyw czy owoców, które po obróbce zawierają nie wiele mniej wartości odżywczej od świeżych. Nie od dzisiaj zresztą wiadomo, że mrożenie to najlepszy sposób na zachowanie składników odżywczych, który nie zmienia aromatu oraz smaku produktu. Kupując opakowanie np. mrożonej brokuły nie musimy wykorzystać całego opakowania. Możemy zostawić trochę i wykorzystać je przy następnej potrawie. Pozwala to na zaoszczędzenie kilku złotych, gdyż zamrożona brokuła nie zepsuje się.
Po szóste – pobudź swoją wyobraźnię – Zdarzyło Wam się ugotować za dużo kaszy, makaronu czy ryżu? Zastanawiacie się co zrobić z niewykorzystanym składnikiem? Pobudźcie swoją wyobraźnię. Można wykorzystać je do sporządzenia wspaniałej zapiekanki, risotto czy jako dodatek do zupy. Np. przygotowany wcześniej ryż można podgotować na mleku i zjeść ze startym jabłkiem bądź truskawkami.
Po siódme – zrezygnuj z gotowych dań – Gotowe dania zamknięte w słoiku, kartonie bądź te do których wystarczy tylko wrzątek są zdecydowanie mniej zdrowsze niż te, które przygotujemy własnoręcznie. Nigdy nie będziemy pewni do końca co znajduje się w danej potrawie i ile składników konserwujących dodano, żeby potrawa utrzymała świeżość przez określony okres czasu.
Po ósme – zastąpmy mięso jego odżywczymi odpowiednikami – w Polskiej kuchni bardzo często na stołach króluje mięso w różnej postaci : kotletów, pulpetów, gulaszów itp. Dla odmiany zastąpmy od czasu do czasu mięso produktami takimi jak groch, fasola, filety rybne, ryby wędzone czy jajka. Dostarczymy organizmowi podobnej wartości kalorycznej, a przy tym również i trochę zaoszczędzimy.
Po dziewiąte – nie zapominajmy o zupach – Zupy są pożywnym daniem, które nie wymagają wielkiego nakładu czasu oraz pieniędzy. Dzięki spożywaniu zup nawodnimy organizm, a w zimowe popołudnia rozgrzejemy organizm wracając zmarznięci z pracy, uczelni czy treningu. Osobiście polecam zupy bez ryżu, makaronu czy ziemniaków. Powiedzmy sobie, że to taki naturalny i zdrowy gorący kubek.
Po dziesiąte i ostatnie – nie zrażaj się do promocji – Wiele jest produktów, które po kupnie mogą leżeć w szafce kilka miesięcy ( tzw. produkty suche – mąka, makaron, ryż itp.). Jeżeli tylko znajdą się na promocji, a data ważności nie kończy się za kilka dni warto kupić je po obniżonej cenie. Jeśli promocja natomiast obejmuje mięso bądź warzywa również można z niej skorzystać. Wystarczy tylko zrobić większą ilość kotletów bądź innych przetworów i zamrozić je bądź zawekować. Kiedy przyjdzie Wam ochota na kotleta z pieczarkami nie będziecie musieli gonić do sklepu i kupować na gwałt mięsa po wyższej cenie tylko wystarczy otworzyć zamrażalkę i wyciągnąć gotowe już kotleciki.
Mam nadzieję, że moje rady na coś Wam się przydadzą i będziecie wiedzieć jak rozplanować swoje wydatki, a przy tym jeść smacznie i zdrowo.
Po pierwsze – planuj wszystko z wyprzedzeniem – Zanim wybierzemy się na zakupy warto sporządzić sobie listę posiłków np. na cały tydzień. Po podsumowaniu wszystkich składników, które będą nam potrzebne będziemy mogli zaoszczędzić kupując większe opakowanie zamiast kilku mniejszych.
Po drugie – rób listę zakupów – z przygotowaną wcześniej konkretną listą zakupów kupimy naprawdę potrzebne rzeczy, które później wykorzystamy w naszych potrawach. Unikniemy zatem wkładania do wózka tych, które nam się nie przydadzą bądź znajdują się one już w naszych domach.
Po trzecie – zamrażaj swoje pieniądze (i to nie koniecznie na jakiejś lokacie ;) ) – Na pewno zdarzyło Wam się przygotować większą ilość jedzenia niż przewidywaliście. Wyrzucić szkoda, a zostawić, żeby się zmarnowało jeszcze gorzej. Co w takiej sytuacji jest najlepszym rozwiązaniem? Najlepiej jest zamrozić pozostałą część jedzenia i wykorzystać ją następnym razem. Po rozmrożeniu zachowa taki sam smak oraz wartość odżywczą, a wykorzystane pieniądze nie zmarnują się.
Po czwarte – używaj oleju rzepakowego zamiast oliwy – powszechnie wiadomo, że to oliwa z oliwek jest zdrowsza ponieważ zawiera dużo składników mineralnych oraz witamin. Jednak tak naprawdę to właśnie olej rzepakowy ma lepszy skład, wartości odżywcze oraz walory zdrowotne. Oprócz lepszej wartości posiada również mniejszą cenę przez co pozwala nam zaoszczędzić trochę pieniędzy.
Po piąte – zainwestuj w mrożonki - Dzisiaj wiele jest dostępnych mrożonych warzyw czy owoców, które po obróbce zawierają nie wiele mniej wartości odżywczej od świeżych. Nie od dzisiaj zresztą wiadomo, że mrożenie to najlepszy sposób na zachowanie składników odżywczych, który nie zmienia aromatu oraz smaku produktu. Kupując opakowanie np. mrożonej brokuły nie musimy wykorzystać całego opakowania. Możemy zostawić trochę i wykorzystać je przy następnej potrawie. Pozwala to na zaoszczędzenie kilku złotych, gdyż zamrożona brokuła nie zepsuje się.
Po szóste – pobudź swoją wyobraźnię – Zdarzyło Wam się ugotować za dużo kaszy, makaronu czy ryżu? Zastanawiacie się co zrobić z niewykorzystanym składnikiem? Pobudźcie swoją wyobraźnię. Można wykorzystać je do sporządzenia wspaniałej zapiekanki, risotto czy jako dodatek do zupy. Np. przygotowany wcześniej ryż można podgotować na mleku i zjeść ze startym jabłkiem bądź truskawkami.
Po siódme – zrezygnuj z gotowych dań – Gotowe dania zamknięte w słoiku, kartonie bądź te do których wystarczy tylko wrzątek są zdecydowanie mniej zdrowsze niż te, które przygotujemy własnoręcznie. Nigdy nie będziemy pewni do końca co znajduje się w danej potrawie i ile składników konserwujących dodano, żeby potrawa utrzymała świeżość przez określony okres czasu.
Po ósme – zastąpmy mięso jego odżywczymi odpowiednikami – w Polskiej kuchni bardzo często na stołach króluje mięso w różnej postaci : kotletów, pulpetów, gulaszów itp. Dla odmiany zastąpmy od czasu do czasu mięso produktami takimi jak groch, fasola, filety rybne, ryby wędzone czy jajka. Dostarczymy organizmowi podobnej wartości kalorycznej, a przy tym również i trochę zaoszczędzimy.
Po dziewiąte – nie zapominajmy o zupach – Zupy są pożywnym daniem, które nie wymagają wielkiego nakładu czasu oraz pieniędzy. Dzięki spożywaniu zup nawodnimy organizm, a w zimowe popołudnia rozgrzejemy organizm wracając zmarznięci z pracy, uczelni czy treningu. Osobiście polecam zupy bez ryżu, makaronu czy ziemniaków. Powiedzmy sobie, że to taki naturalny i zdrowy gorący kubek.
Po dziesiąte i ostatnie – nie zrażaj się do promocji – Wiele jest produktów, które po kupnie mogą leżeć w szafce kilka miesięcy ( tzw. produkty suche – mąka, makaron, ryż itp.). Jeżeli tylko znajdą się na promocji, a data ważności nie kończy się za kilka dni warto kupić je po obniżonej cenie. Jeśli promocja natomiast obejmuje mięso bądź warzywa również można z niej skorzystać. Wystarczy tylko zrobić większą ilość kotletów bądź innych przetworów i zamrozić je bądź zawekować. Kiedy przyjdzie Wam ochota na kotleta z pieczarkami nie będziecie musieli gonić do sklepu i kupować na gwałt mięsa po wyższej cenie tylko wystarczy otworzyć zamrażalkę i wyciągnąć gotowe już kotleciki.
Mam nadzieję, że moje rady na coś Wam się przydadzą i będziecie wiedzieć jak rozplanować swoje wydatki, a przy tym jeść smacznie i zdrowo.
4 stycznia 2014
Jak wytrwać w swoich postanowieniach?
Wraz z Nowym Rokiem stawiamy sobie wiele nowych postanowień. Chcemy zrzucić parę kilo, aby lepiej wyglądać, niektórzy chcą zmienić pracę na lepszą, a jeszcze inni pragną wyjechać na wymarzone wakacje bądź kupić sobie nowy samochód. Jak to bywa z postanowieniami każdy z Nas wie. Jedne się spełniają, niektóre po części, ale większość spala się już na samym początku. Dlaczego tak trudno jest się „wziąć w garść”? Co sprawia, że rezygnujemy już na samym wstępie? Mam nadzieję, że w kolejnym moim poście znajdziecie odpowiedzi na te pytania i zachęcę Was do wytrwania w swoich noworocznych postanowieniach.
Przy planowaniu nowych postanowień warto wyznaczyć sobie realny i satysfakcjonujący dla nas czas w którym będziemy robić to co sobie założyliśmy. Jest to ważne, gdyż po upływie tego okresu możemy tak naprawdę rozliczyć się z tego w ilu procentach wypełniliśmy nasze założenie.
Przy wytrwaniu w postanowieniach noworocznych bardzo dużą rolę odgrywa motywacja. Jest to gotowość, chęć oraz zdolność do zmian, coś co „popycha” nas do działania. Motywacja oznacza również zaangażowanie oraz robienie czegoś z pasją. Na początku planowania dobrze jest zadać sobie pytania : „Czy ta zmiana jest mi naprawdę potrzebna?”, „Co się zmieni w moim życiu gdy osiągnę zamierzony sukces?”. Jeżeli bardzo dobrze przemyślimy sobie po co w ogóle to robimy to łatwiej będzie nam to zrealizować. ( Więcej o motywacji i sposobach jak się zmotywować znajdziecie w moim poprzednim poście)
Zaraz po motywacji bardzo ważną rzeczą przy postanowieniach jest wytrwałość w tym co chce się zmienić. Wiąże się to głównie z motywacją oraz z samozaparciem. Jeżeli czujemy, że zaczyna nam brakować wytrwałości i oddalamy się od zamierzonego celu warto jest znaleźć sobie coś co z powrotem będzie nas „popychać na właściwy tor”. Może to być zdjęcie z wymarzoną figurą, przepięknym autem czy widokiem upragnionego kraju do którego chcemy jechać na wakacje. Jeżeli będziemy cały czas mieć coś co będzie nas motywowało do działania na pewno wytrwamy w swoim założeniu.
Kiedy mija czas, który daliśmy sobie na realizację naszego postanowienia ważną rzeczą jest nagroda za nasze starania. Jeżeli np. wytrzymaliśmy 2 miesiące na diecie, po tym czasie wyskoczmy ze znajomymi na pizze czy na zwariowaną imprezę. Gdy udało nam się uzbierać określoną sumę na wakacje czy samochód kupmy sobie to co zaplanowaliśmy. Da nam to poczucie odprężenia i jeszcze większej motywacji do dalszego działania.
Mam nadzieję, że Wam, jak również i mi prywatnie spełnią się wszystkie postanowienia oraz marzenia. Pamiętajcie! Wiara jest pierwszym krokiem do sukcesu! Dlatego zawsze warto wierzyć, że się uda!
Przy planowaniu nowych postanowień warto wyznaczyć sobie realny i satysfakcjonujący dla nas czas w którym będziemy robić to co sobie założyliśmy. Jest to ważne, gdyż po upływie tego okresu możemy tak naprawdę rozliczyć się z tego w ilu procentach wypełniliśmy nasze założenie.
Przy wytrwaniu w postanowieniach noworocznych bardzo dużą rolę odgrywa motywacja. Jest to gotowość, chęć oraz zdolność do zmian, coś co „popycha” nas do działania. Motywacja oznacza również zaangażowanie oraz robienie czegoś z pasją. Na początku planowania dobrze jest zadać sobie pytania : „Czy ta zmiana jest mi naprawdę potrzebna?”, „Co się zmieni w moim życiu gdy osiągnę zamierzony sukces?”. Jeżeli bardzo dobrze przemyślimy sobie po co w ogóle to robimy to łatwiej będzie nam to zrealizować. ( Więcej o motywacji i sposobach jak się zmotywować znajdziecie w moim poprzednim poście)
Zaraz po motywacji bardzo ważną rzeczą przy postanowieniach jest wytrwałość w tym co chce się zmienić. Wiąże się to głównie z motywacją oraz z samozaparciem. Jeżeli czujemy, że zaczyna nam brakować wytrwałości i oddalamy się od zamierzonego celu warto jest znaleźć sobie coś co z powrotem będzie nas „popychać na właściwy tor”. Może to być zdjęcie z wymarzoną figurą, przepięknym autem czy widokiem upragnionego kraju do którego chcemy jechać na wakacje. Jeżeli będziemy cały czas mieć coś co będzie nas motywowało do działania na pewno wytrwamy w swoim założeniu.
Kiedy mija czas, który daliśmy sobie na realizację naszego postanowienia ważną rzeczą jest nagroda za nasze starania. Jeżeli np. wytrzymaliśmy 2 miesiące na diecie, po tym czasie wyskoczmy ze znajomymi na pizze czy na zwariowaną imprezę. Gdy udało nam się uzbierać określoną sumę na wakacje czy samochód kupmy sobie to co zaplanowaliśmy. Da nam to poczucie odprężenia i jeszcze większej motywacji do dalszego działania.
Mam nadzieję, że Wam, jak również i mi prywatnie spełnią się wszystkie postanowienia oraz marzenia. Pamiętajcie! Wiara jest pierwszym krokiem do sukcesu! Dlatego zawsze warto wierzyć, że się uda!
Subskrybuj:
Posty (Atom)