30 grudnia 2014

Cynamon + miód = ?

Po świętach na pewno większość z Was będzie  chciało „zrzucić zbędne kilogramy”, którymi faszerowaliśmy się przez te kilka dni. Niektórzy zdecydują się na radykalne diety, po których nie pozostanie nic jak tylko efekt jo-jo. Na pewno znajdą się również Ci, którzy sumiennie będą przestrzegać swoich postanowień. Oczywiście nie ma nic lepszego jak dieta i ciężkie ćwiczenia po których nie tylko będziemy dumni z każdej kropli potu na twarzy i zrzuconego kilograma. Jednak istnieje również sposób, który jak każdy inny wymaga trochę czasu. Nie jest natomiast aż tak bardzo radykalny jak dieta i nie wymaga aż takiego dużego poświęcenia jakim są ciężkie ćwiczenia na siłowni. Ponadto dzięki temu możemy nie tylko zrzucić kilka kilogramów, ale również i zapobiec wielu chorobom. O czym mowa? Oczywiście o zbawiennym działaniu cynamonu oraz miodu.

Zacznijmy jednak od podstawowych informacji na temat każdego składnika. Miód  jest nie tylko pyszny, ale posiada również szereg właściwości zdrowotnych. Wzmacnia serce, koi skołatane nerwy, goi rany. Ma również działanie antybakteryjne – niektóre z znanych Nam bakterii zwalcza lepiej niż antybiotyki. Dlatego też miód ma uznanie w dermatologii – używany jest do szczególnie do eliminowania pryszczy oraz innych skaz. Mimo tego, że ma słodki posmak nie sprzyja powstawaniu próchnicy zębów. W Polsce najczęściej kupowany jest miód lipowy – bardzo łatwo się przyswaja do organizmu, a jego całkowite trawienie trwa nie całe 2 godziny. Ciekawostką jest, że 200 g miodu wypitego w dwóch porcjach łagodzi skutki nadmiernego spożycia alkoholu poprzedniego dnia. Ponadto jest bardzo polecany dla ludzi mających problemy z sercem – obniża on bowiem ciśnienie tętnicze, hamuje procesy miażdżycowe.

Cynamon jest jedną z najstarszych przypraw na świecie. Służy nie tylko jako przyprawa dodawana do przetworów owocowych, ciast czy dań kuchni indyjskiej. Używany jest również w medycynie jako składnik wielu preparatów oraz maści. Cynamon zapobiega nadkwaśności i działa przeciwbiegunkowo.  Często można go znaleźć również w preparatach przeciwbakteryjnych. Ze względu na swój skład jest składnikiem maści przeciwzapalnych, o działaniu znieczulającym bądź
przy nerwobólach. W kuchni natomiast przyprawa ta nadaje potrawom charakterystyczny korzenny smak i zapach. Stosuje się ją zarówno do dań słodkich, jak i pikantnych. Największe zastosowanie cynamonu w Polsce można znaleźć w przyrządzaniu deserów owocowych, zwłaszcza zawierających jabłka (szarlotka, placki), pączków, kołaczy miodowych oraz napojów rozgrzewających, jak wino, piwo. Niestety cynamon ma również działanie negatywne. Unikać go powinny kobiety w ciąży (może wywoływać poronienia) oraz osoby leczące się na wrzody żołądka i dwunastnicy. Olejek cynamonowy może wywoływać również podrażnienia oraz reakcje alergiczne. Jednakże jako składnik inhalacji, cynamon bardzo dobrze łagodzi objawy przeziębień i schorzeń wirusowych.

Teraz do rzeczy. Miód w połączeniu z cynamonem posiada szereg zastosowań dzięki którym Nasz organizm poczuje się lepiej. Jest to między innymi : zapalenia stawów (pasta z miodu i wody w proporcji 1:2 + łyżeczka cynamonu), przeziębienie ( jedz przez 3 dni łyżkę ciepławego (nie gorącego!) miodu z 1/4 łyżeczki cynamonu), wzdęcia ( łyżka miodu i szczypta cynamonu). Jednak po świętach na pewno większość zainteresuje jeszcze jedno działanie tej mieszanki. Bowiem cynamon wraz z miodem oraz wodą może pomóc w pozbyciu się kilku zbędnych kilogramów. Jak to możliwe? Wystarczy tylko pić codziennie rano na pusty żołądek szklankę ciepłej wody wymieszanej z miodem i cynamonem. Jeśli będzie to regularne działanie można zauważyć spadek wagi nawet o kilka kilogramów.

25 listopada 2014

Zdrowe alternatywy produktów naszpikowanych chemią

Jakiś czas temu na swój fanpage dodałam link o 11 produktach, w których znajdziemy najwięcej chemii. Cóż, wyniki jakoś mnie nie zaskoczyły. Zaraz po przeczytaniu tego artykułu rozmyślałam nad tym czy prezentowana przez wielkie koncerny spożywcze żywność w ogóle może przetrwać bez sztucznych dodatków i barwników. I o to powstał pomysł – stworzenie listy  produktach, które byłyby alternatywą do tych przedstawionych w artykule.

1. Płatki śniadaniowe typu CornFlakes – kłótnie na temat przetworzonego ziarna kukurydzy nie mają końca. Jedni uważają, że nie jest zdrowe i nie powinno się ich jeść, a przeciwnicy jak najbardziej je polecają. Jednak spośród dostępnych na rynku płatków kukurydzianych można wybrać te, które w swoim składzie nie zawierają dodatku cukru. Zazwyczaj są to płatki typu Light bądź Fit posiadające np. ekstrakt słodowy z jęczmienia zamiast dodatku cukru.

2. Jogurt –prawdziwy jogurt naturalny powinien w swoim składzie zawierać tylko mleko i bakterie spożywcze. Niestety jednak, przyzwyczailiśmy się do tego, że jogurt powinien być gęsty i zwarty. Dlatego producenci dodają do jogurtu różnego rodzaju zagęstniki. A wiadomo, że jak zagęstniki to i wielka gama składników na „E”. Najlepiej więc wybierać  jogurty probiotyczne. A co z jogurtami owocowymi? Tak naprawdę to jest tam więcej chemii i cukru niż owoców. Dlatego też lepiej kupić świeże owoce i zmiksować je z jogurtem naturalnym. Będziemy pewni, że jogurt owocowy, który zjemy będzie naprawdę „owocowy”.

3. Mrożonki – wiadomo, że najlepiej jest spożywać produkty świeże gdyż zawierają najwięcej składników odżywczych. Co jednak zrobić gdy akurat nie mamy ich pod ręką? Warto wtedy sięgnąć po mrożonki, gdyż to właśnie mrożenie jest najlepszym sposobem na zachowanie świeżości i cennych składników. W których znajdziemy najmniej chemii? Najlepiej jest wybierać produkty w kartonach bądź foliowych opakowaniach. Te na wagę, leżące nie raz miesiącami w sklepowych witrynach mogą być zwietrzałe i nie smaczne.

4. Soki, nektary, napoje – każdy Nam smakuje, ale który jest najzdrowszy? Najlepiej wybierać soki, gdyż (oczywiście w myśl prawa) producent nie może do nich dodać cukru, chemicznych substancji poprawiających smak, zapach czy kolor. Najzdrowsze są soki mętne i niepasteryzowane, świeżo wyciskane.

5. Wędliny – najlepiej wybierać te o naturalnym, bladym kolorze. Różowiutka szynka, która zachęca Nas do kupna swoją barwą na pewno nie jest dobrym wyborem. Kolor ten to oznaka dodanych azotynów i azotanów, które rozkładając się w Naszych żołądkach mają działanie rakotwórcze.

6. Przyprawy – gotowe przyprawy do kupienia w sklepach posiadają szereg wzmacniaczy smaku, koloru i aromatu dzięki, którym curry będzie jeszcze bardziej żółte i pachnące, a piernik będzie pachnieć prawdziwym piernikiem. Zamiast pchać w swój organizm chemię warto zaopatrzyć się w świeże zioła bądź suszyć je i w takiej postaci dodawać do potraw.

7. Frytki z ziemniaków – wszyscy je uwielbiamy.. Karbowane, proste bądź półokrągłe. Gotowe frytki głęboko mrożone, które możemy kupić w sklepie nie posiadają ani grama ziemniaka! W głównej mierze jest to susz ziemniaczany, mąka ziemniaczana, woda oraz szereg dodatków chemicznych. Lepiej jest więc pokroić sobie własne ziemniaki i usmażyć na głębokim tłuszczu, a następnie odsączyć.

8. Chleb – prawdziwy chleb powinien być lekko mokry w środku, a po przekrojeniu powinien niemal lepić się do noża. Niestety w dzisiejszych czasach rzadko można dostać porządny chleb, a nie tanią, nadmuchaną chemią podróbkę. Najlepszym wyjściem będzie więc pieczenie własnego chleba bądź kupno w sprawdzonej, dobrej piekarni.

9. Utwardzone przyprawy do zup, tzw. kostki rosołowe – coraz częściej goszczą w Naszych
domach jako „polepszać” smaku zupy czy sosu. Po co pakować w Nasze potrawy wszędobylski glutamin sodu skoro możemy sami zrobić sobie naturalny dodatek do zup czy sosów. Wystarczy tylko ugotować bulion warzywny, mięsny bądź grzybowy, przestudzić go i wlać do pojemników na lód, a później zamrozić.
10. Koncentrat pomidorowy - na pewno wielu z Nas nie może  wyobrazić sobie zupy pomidorowej bądź sosu do spaghetti właśnie bez charakterystycznego pomidorowego smaku. Aby pogłębić ten smak często dodajemy zakupiony koncentrat pomidorowy, który oprócz smaku dodaje nam jeszcze szereg zagęstników i utrwalaczy. A przecież bardzo prosto można zrobić taki koncentrat samemu! Wystarczy parę pomidorów, łyżka soli oraz 2 łyżki cukru.  Dzięki temu zdobędziemy nie tylko naturalny, ale również i zdrowy pomidorowy smak.  

Mam nadzieję, że chociaż w jakimś stopniu przekonałam Was do tego, że nie zawsze to co kupimy w sklepie jest zdrowe i nie ma żadnego alternatywnego i przy tym zdrowego wyjścia.

10 listopada 2014

Aspartam – słodka trucizna czy zdrowa alternatywa białego cukru?

Na początek trochę historii. Aspartam został wynaleziony przez amerykańskiego chemika  Jamesa M. Schlattera w 1965r. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że wynalazł go.. przez przypadek. Podczas badań nad lekiem na wrzody żołądka, gdy James Schlatter odruchowo polizał palec, aby ponieść kawałek papieru poczuł słodki smak. Na jego skórze znajdowały się wtedy drobinki aspartamu nad którymi pracował. Zaintrygowany zaczął prowadzić prace nad tym związkiem. Wkrótce aspartam znalazł zastosowanie jako zamiennik cukru białego i stał się bardzo popularny na całym świecie.

Czym więc dokładnie jest aspartam? Uznawany jest za związek chemiczny, który używany jest jako sztuczny środek słodzący, czyli popularny słodzik o kodzie E951. Podczas codziennych zakupów możemy znaleźć go głównie w produktach określonych jako „light”. Ze względu na swoje właściwości często używany jest przez ludzi chorych na cukrzycę. Niewielka jego ilość rekompensuje bowiem 1 łyżeczkę cukru białego przy bardzo małej kaloryczności. W związku z tym po spożyciu słodzika z aspartamem nie wpływa na wytwarzanie insuliny w organizmie. Ciekawostką jest, że aspartam jako jedyny ze sztucznych słodzików jest rozkładany w całości przez ludzki organizm. Niestety jednym z produktów metabolizmy aspartamu jest toksyczny dla organizmu metanol. Jednak przy umiarkowanym spożyciu tego środka ilość metanolu w organizmie nie jest szkodliwe.


Zdania na temat aspartamu i jego działania na organizm ludzki do tej pory są sporne. Niektórzy opowiadają się za tym, że aspartam może mieć działanie rakotwórcze i źle wpływać na cały organizm. Jednak są też tacy, którzy uważają go za zdrową ( a przy tym niskokaloryczną) alternatywą dla bardzo popularnego białego cukru. Podzielone zdania na temat tego słodzika wywołały taką burzę badań potwierdzających którąś z tez, że uznawany jest on za jedną z najdokładniej i najlepiej przebadanych substancji na świecie.


Na początek zacznijmy może od tego co mówią przeciwnicy aspartamu. W latach 90 ubiegłego wieku na całym świecie ukazało się kilka publikacji na temat działania tego środka na organizm.
Jednak w tym samym czasie swoje badania prowadzili również naukowcy z Boliwii, którzy testowali działanie aspartamu na szczurach ( :/). Ich wyniki  potwierdzały działanie aspartamu na rozrost komórek rakotwórczych. Inni natomiast zaprzeczali tej tezie tłumacząc się tym, że człowiek i szczur mają odmienne układy metaboliczne, a także poruszyli kwestię większej ilości aspartamu używanego do badań niż tej, która znajduje się w produktach spożywczych. Według niektórych aspartam może przyczyniać się do wielu chorób neurologicznych, m.in. raka mózgu, stwardnienie zanikowe boczne, stwardnienie rozsiane oraz epilepsję. Ponadto osoby, które regularnie używały aspartamu jako słodzika najczęściej skarżyły się również na : bóle i zawroty głowy, nudności, drętwienie i skurcze mięśni, wysypki, depresje, bezsenność, utrata smaku, bóle stawów.

Teraz kolej na obóz przeciwny czyli zwolenników aspartamu. Wyznają oni, że aspartam nie ma szkodliwego działania, a wręcz przeciwnie! Jest to zbawienny dla naszego organizmu. Jako pierwszy powód stawiają fakt, że słodzików z aspartanem mogą używać ludzie chorzy cukrzycę typu 2 czy nietolerancji glukozy. Ograniczenie spożycia cukru lub całkowita jego eliminacja sprzyja bowiem obniżeniu poziomu glukozy we krwi. Ponadto, każdy z Nas wie, że cukier ma szkodliwe działania na szkliwo zębów prowadząc do ubytków. Jest więc to dobra wiadomość dla smakoszy słodkich przekąsek (do których ja też należę ;) ). Aspartam dodawany do produktów spożywczych nie zwiększa próchnicy ze względu na odmienną budowę chemiczną niż zwykły cukier. Słodziki bardzo popularne są również w dietach odchudzających bądź w dietach ludzi dbających o swoją sylwetkę. Zastąpienie białego cukru właśnie tym środkiem pozwala na zredukowanie podaży kalorii przy zachowaniu słodkiego smaku jedzenia.

Na temat bezpieczeństwa stosowania substancji słodzących wypowiedziały się również Polskie Towarzystwo Badań nad Otyłością i Polskie Towarzystwo Diabetologiczne, które potwierdziły bezpieczeństwo stosowania tych środków. Oto fragment oficjalnego oświadczenia : „Odnosząc się do doniesień dotyczących rzekomego zwiększonego ryzyka niektórych nowotworów u zwierząt doświadczalnych, którym podawano sacharynę, aspartam i cyklaminian, należy podkreślić, że wyniki ostatnich badań przeprowadzonych u ludzi nie potwierdziły tych tez. Biorąc pod uwagę powyższe dane, Polskie Towarzystwo Badań nad Otyłością i Polskie Towarzystwo Diabetologiczne potwierdzają bezpieczeństwo stosowania niskokalorycznych substancji słodzących w produktach żywnościowych i rekomendują zastępowanie nimi sacharozy przez osoby z rozpoznaniem nadwagi i otyłości, a szczególnie w sytuacji występowania zaburzeń gospodarki węglowodanowej (nieprawidłowej glikemii na czczo, nietolerancji glukozy i cukrzycy typu 2)”. 


Przedstawiłam Wam argumenty osób „za” oraz „przeciw”. A jakie jest Wasze zdanie? Oceńcie sami. 



5 listopada 2014

Błyskawiczne zupki, czyli szybka droga do utraty zdrowia.

Zupki w proszku, czyli te prezentowane jako szybki sposób „na głoda”, coraz częściej goszczą w naszych domach jako szybki, tani i sycący obiad. Niestety tak samo jak jest on szybkim sposobem na danie tak i jest szkodliwy dla Naszego organizmu. Skoro jednak jest taki zły to dlaczego coraz częściej go kupujemy? Co jest w nich takiego, że oprócz ceny kuszą Nas, abyśmy je kupili?

Zacznijmy od początku, czyli od czego się to wszystko zaczęło. Zupki błyskawiczne, inaczej zwane chińskimi, zostały wynalezione – wbrew nazwie – nie przez Chińczyka, ale Japończyka Momofuku Ando. Urodził się on przed I Wojną Światową więc przekonał się na własnej skórze co to znaczy głód. Gdy założył swoją własną firmę, marzył o tym, aby inni nie musieli doskwierać głodem tak jak on. Wynalazł więc rozpuszczalne zupy, które miały być łatwo dostępne, tanie, aby załagodzić chociaż trochę głód wywołany II Wojną Światową. Wynalazek ów okazał się strzałem w dziesiątkę. Dzisiaj zupki w proszku jedzą wszyscy – studenci, prawnicy, czy pracownicy wielkich korporacji. Dzięki nimi mogą zaoszczędzić czas, a przede wszystkim pieniądze. Ważne tylko, żeby coś zjeść. Niewiele jednak zdaje sobie sprawę, że to co znajduje się w tym plastikowym opakowaniu nie jest zdrowe, a nawet potrzebne Naszemu organizmowi.

Jak każda rzecz, zupki instant mają swoje plusy oraz minusy. Zacznijmy jednak od plusów, gdyż akurat w tym przypadku jest ich zdecydowanie mniej. Jedynymi zaletami zupek w proszku jest wspomniana wcześniej szybkość ich przygotowania, wystarczy parę minut i zupa jest już gotowa (dlatego też nieraz używana jest nazwa „zupki błyskawiczne”). Drugą z zalet jest niska cena, która odpowiada np. studentom, którzy – niestety (!) – oszczędzają na jedzeniu pakując w siebie byle co. To pewnie dzięki tym czynnikom stały się one tak popularne na całym świecie.
Jednak zupki instant mają też ciemną stronę. Każda z zupek zawiera paczkę makaronu, małą bądź większą torebkę z przyprawami i zazwyczaj małą saszetkę z tłuszczem. Co prawda więcej w nich jest chemii niż zdrowych składników, ale niby jakim innym sposobem sprawić żeby zalany wrzątkiem makaron oraz proszek będzie smakował jak tradycyjnie przygotowana zupa?

Najbardziej powszechnym dodatkiem spotykanym w daniach błyskawicznych jest glutaminian sodu. Jego „zadaniem” jest wzbogacenie smaku i zapachu. W oznaczeniach dodatków do żywności
możemy spotkać go pod znakiem E621. Co prawda nadal trwają dyskusje nad szkodliwością tego związku dla organizmu ludzkiego – podobno przyczynia się do wystąpienia otyłości, alergii skórnych oraz astmy. Jest on dopuszczony do użytku w produktach spożywczych, ale spożywanie większej ilości może powodować tzw. „syndrom chińskiej restauracji”. Czym się on objawia? Zaczyna Nas boleć głowa, nadmiernie się pocimy, pojawia się kołatanie serca, mdłości oraz skurcze mięśni. Czasami też może pojawiać się alergia skórna. Na produkty zawierające dużą ilość glutaminianu sodu powinny uważać osoby z nadciśnieniem, bowiem związek ten dodatkowo je podnosi. Ponadto zupki te zawierają bardzo duże ilości soli, która powoduje wzrost ciśnienia krwi oraz zatrzymanie wody w organizmie co może objawiać się m.in. opuchlizną stóp.

Zupki w proszku mają również negatywny wpływ na.. skórę! Wszystko za sprawą sztucznych aromatów oraz innych dodatków, które możemy w nich znaleźć. Więc jeżeli mamy problemy z cerą, nasza skóra jest wysuszona powinniśmy zdecydowanie odmówić sobie sproszkowanej żywności. Nasz organizm próbując pozbyć się szkodliwych substancji z organizmu uruchamia wszystkie drogi, również te przez gruczoły łojowe w skórze. Osoby borykające się z problemami z trądzikiem powinny więc odstawić sproszkowane produkty. 

Wszystkich zastanawia pewnie jak powstają takie zupki. Podstawą jest oczywiście makaron. Do produkcji takiego makaronu wykorzystywana jest : mąka pszenna, sól, woda i kansui, czyli mieszanka sodu, węglanu potasu i fosforanów. Wszystko dokładnie się miesza  tworząc wielką kulę, z której formuje się 30-metrowe nitki.  Te najpierw gotuje się w temp. 100 stopni Celsjusza, a następnie podsmaża tym razem w temp. 200 stopni. 
Druga część opakowania to susz, który ma nadać smak oraz barwę przygotowanej później zupie. Większość składników poddawana jest szybkiemu suszeniu przez co traci swoją naturalną barwę. Żeby zupka była bardziej atrakcyjna dla człowieka do suszu dodaje się szereg barwników. Najczęściej wykorzystuje się składniki naturalne, ale coraz częściej zastępowane są one chemicznymi dodatkami. 

W internecie można znaleźć szereg filmików pokazujących proces trawienia takich produktów w naszym żołądku. Poniżej znajdziecie jednego z nich.



Jak widać organizm kobiety miał spore problemy ze strawieniem sztucznej, naszpikowanej chemią żywności. Znacznie szybciej i w łagodniejszy sposób poradził sobie z domowym jedzeniem. Makaron z chińskiej zupki zachował kształt po dwóch godzinach od spożycia, domowe kluseczki były w tym czasie w znacznej części rozłożone. Czemu tak się dzieje? Wszystko za sprawą chemicznych ulepszaczy, którymi naszpikowane są te zupki. 

Jak dla mnie jedną z najbardziej absurdalnych rzeczy jaką usłyszałam było to, że zupki w proszku pomagają w odchudzaniu. Nie mówię tu o produktach w proszku, które zastępują posiłek. Chodzi mi o zwykłe zupki w proszku. Nie dość, że są naszpikowane chemią to nie posiadają żadnych wartościowych dla organizmu składników odżywczych. Ponadto organizm zużywa więcej energii na strawienie makaronu z takiej zupki niż dostarczymy jej po zjedzeniu całego opakowania. Zupki w proszku mają również wysoki indeks glikemiczny, a więc powinniśmy je wyeliminować bądź ograniczyć do minimum ich spożycie. Produkty te powodują bowiem skok poziomu cukru we krwi oraz wyrzut insuliny, która odpowiada za magazynowanie się tkanki tłuszczowej. Co prawda dostarczają one mniej kalorii niż zwykłe dania. Zazwyczaj są sprzedawane w postaci do picia więc warto zastanowić się czy nie lepiej samemu przygotować wywar i wypić go bez zbędnych ulepszaczy i barwników. 

Podsumowując, zupki w proszku nie powinny być głównym posiłkiem w naszym jadłospisie. W dzisiejszych czasach, gdy nie mamy na nic czasu taka forma jedzenia ma coraz częstsze zastosowanie. Musimy jednak pamiętać czy faktycznie opłaca się nam pakować tyle ulepszaczy tylko dla chwilowej przyjemności

26 października 2014

Cukier wcale nie taki słodki, czyli gorzko o cukrze.

Powszechnie wiadomo, że cukier jest nie zdrowy dla Naszego organizmu, powoduje psucie się zębów, napędza apetyt, a nawet potrafi odkładać się w biodrach. Jednak mimo tej powszechnej wiedzy wiele z Nas nie może sobie wyobrazić codziennego życia bez wysoko słodzonych napojów czy herbaty z kilkoma łyżeczkami cukru. Nie wspominając oczywiście o przekąszeniu jakiejś słodkiej przekąski często nawet zamiast normalnego posiłku.

Biały cukier otrzymywany jest z buraków cukrowych bądź trzciny cukrowej. Pokrojone buraki poddaje się różnym procesom chemicznym. Melasa, czyli lepka, gruboziarnista substancja jest produktem ubocznym w produkcji białego cukru. Zawiera ona wiele cennych witamin oraz soli mineralnych. Niestety poddawana jest nielicznych procesom (m.in. oczyszczaniu, filtracji i krystalizacji), „dzięki” którym pozbawiana jest przydatnych składników odżywczych. Dlatego też, produkt końcowy którym jest cukier, oprócz chwilowej energii oraz kaloryczności nic pożytecznego nie wnosi do Naszego organizmu.

A więc skoro biały cukier jest taki niezdrowy w eter poszła informacja, że brązowy cukier jest zdrowszy i powinniśmy nim zastępować ten bardziej popularny. Niestety, brązowy cukier jest tak samo szkodliwy jak ten biały. Oprócz barwy tak naprawdę niczym się nie różnią. Mimo dodatku niewielkiej ilości melasy do brązowego nie wnosi on żadnych pożytecznych substancji do Naszego organizmu.

Nie tylko tłuszcze, ale również i cukier może prowadzić do otyłości. Jak to możliwe? Wszystko za sprawą ilości, którą spożywamy. Zbyt duża ich ilość w diecie powoduje, że to właśnie one uznawane są za podstawowe źródło energii i są spożywane jako pierwsze. Organizm przyzwyczajony do dostarczania mu łatwo przyswajalnego cukru nie musi mobilizować kwasów tłuszczowych do spalania. Jak się okazuje nie tylko ilość, ale również i jakoś jest ważna. Produkty takie jak cukier, miód, jasne pieczywo czy słodycze trawione są bardzo szybko. Po ich spożyciu szybkim tempem wzrasta poziom glukozy we krwi, a to jest sygnałem dla organizmu do produkcji insuliny – hormon ten odpowiedzialny jest za transportowanie nadmiaru glukozy do komórek i obniżenie jej poziomu we krwi. Niestety insulina to również najważniejszy hormon odpowiedzialny za proces rozwoju tkanki tłuszczowej. Pod jej wpływem komórki tłuszczowe bronią swoich zapasów, ale i również powiększają swoją objętość.

A więc co z owocami? Ze względu na bogate źródło witamin oraz składników mineralnych są
potrzebne dla prawidłowego funkcjonowania organizmu. Jednak w przypadku ludzi z nadwagą zbyt duża ich ilość w jadłospisie może przysporzyć problemów. Wszystko za sprawą fruktozy – cukru, który zawarty jest w owocach. Fruktoza wnika bowiem do komórek tłuszczowych ułatwiając im wzrost. Wzmaga również przenoszenie kwasów tłuszczowych do wątroby sprzyjając wytwarzaniu się cholesterolu. Na szczęście w przypadku owoców, zwłaszcza tych świeżych stężenie fruktozy jest niewielkie przez co nie ma konieczności drastycznego eliminowania go z diety. Ponadto zawarty w nich błonnik pokarmowy znacznie spowalnia wchłanianie cukrów do krwiobiegu.

Zgubne okazuje się również  połączenie cukru z tłuszczem. To najbardziej skuteczna znana mikstura powodująca tycie. Cukier, aktywując insulinę, wzmaga wszystkie procesy metaboliczne, aby jak najwięcej zmagazynować spożytego tłuszczu w komórkach. Musimy więc pamiętać, że popijanie tłustych potraw (np. pizzy) słodkimi napojami (np. colą) okaże się zgubne dla naszego organizmu.

Dlatego też podstawowym źródłem węglowodanów (czyli popularnie zwanych cukrami) w diecie powinny być produkty bogate w błonnik pokarmowy – gruboziarniste pieczywo, kaszy, makarony oraz warzywa. Ziemniaki same w sobie nie stanowią zagrożenia jeżeli oczywiście nie są polane tłustą, albo słodką polewą. Wystrzegajmy się również nadmiernego picia napojów wysoce słodzonych, soków z głównym dodatkiem cukru (!) a nie prawdziwego soku z owoców. 

20 października 2014

Jej wysokość dynia, czyli... wszystko co powinniśmy o niej wiedzieć.

Zastanawiacie się pewnie skąd taki tytuł. A wszystko przez to, że właściwości dyni nie sposób przecenić – zawiera ona wiele składników mineralnych oraz witamin, które zbawiennie działają na organizm ludzki. Nie tylko samo warzywo, ale i również pestki dyni posiadają wiele właściwości leczniczych. Jakich? O tym dowiecie się w dalszej części postu.

Zacznijmy jednak od podstawowych informacji. Dynia to warzywo, którego hodowla nie jest trudna.
Wystarczy zostawić tylko sporo miejsca na rozrastające się pnącza. Dojrzałe dynie należy zbierać przed pierwszymi mrozami – dynia króluje na naszych stołach od końca września nawet do stycznia. Zebrane warzywa najlepiej przechowywać w chłodnym, ciemnym i suchym miejscu.

Dynia to prawdziwy skarb jeżeli chodzi o dostarczanie witamin i składników mineralnych do organizmu. Najwięcej witamin ma dynia w bardzo intensywnym, pomarańczowym kolorze – zresztą najbardziej popularny w Polsce. Dynia jest bogata w witaminę A, witaminy z gr. B (B1 i B2), C, PP. Z składników mineralnych znaleźć można magnez, potas, żelazo, wapń oraz fosfor. Jest również doskonałym źródłem błonnika oraz białka. 

Dynia jest również polecana w dietach odchudzających. Głównie dzięki niskiej kaloryczności oraz szeregu związków mineralnych oraz witamin. Coraz częściej w naszych jadłospisach możemy spotkać pestki z tego warzywa (o właściwościach przeczytacie w dalszej części tekstu). Zapominamy jednak, że olej z pestek dyni jest cennym składnikiem, który wspomaga proces odchudzania. Olej ten, tłoczony na zimno, oprócz wspomnianych wcześniej witamin oraz składników mineralnych zawiera również fitosterole – substancje obniżające poziom cholesterolu, zapobiegające odkładaniu się złogów miażdżycowych oraz zwalczających powstawanie wolnych rodników. Dynia, dzięki dużej zawartości błonnika, szybko syci przez co powinna się znaleźć w każdej diecie odchudzającej. Z właściwości dyni na pewno ucieszą się również panie. Dlaczego? Ponieważ dynia opóźnia procesy starzenia i ma bardzo dobry wpływ na stan skóry. Zawarty w niej beta-karoten jest silnym przeciwutleniaczem, który chroni skórę przed wolnymi rodnikami. 

Również jeżeli chodzi o właściwości zdrowotne dynia posiada ich bardzo dużo. Polecana jest w leczeniu zaparć. Składniki w niej zawarte regulują pracę jelit i pobudzają procesy trawienne, a ponadto oczyszczają organizm z trujących produktów przemiany materii. Jest również lekkostrawna dzięki czemu mogą ją spożywać osoby z problemami żołądkowymi. 
Ma działanie przeciwzapalne i podnosi odporność organizmu. Dzięki działaniu moczopędnemu polecana jest osobom z trudnościami przy oddawaniu moczu, problemami z pęcherzem oraz nerkami. Ponadto powinny ją spożywać również osoby z nadciśnieniem tętniczym i miażdżycą ponieważ potrafią skutecznie obniżyć poziom cholesterolu we krwi. 

Pestki z dyni mają zdrowotne właściwości. Posiadają wiele witamin oraz kwasów tłuszczowych. Dodane do muesli bądź zup czy surówek nie tylko poprawiają smak potrawy, ale również wzbogacą posiłek o dodatkową dawkę mikroelementów. Pestki dyni w dużej części zawierają zdrowe kwasy tłuszczowe, które wykorzystywane są do budowy witaminy D oraz hormonów. Pestki te mogą być skutecznym wspomaganiem przy leczeniu chorób nerek, ponieważ zawarte w nich witaminy zmniejszają ilość wydalanego z moczem kwasu szczawiowego. Poza tym pestki dyni zapobiegają tworzeniu się kamieni nerkowym. Oprócz tego pomagają zwalczać skurcze mięśni, bóle dłoni oraz nadgarstków. 

Jak więc widać dynia nie powinna pojawiać się na naszych stołach tylko w okresie Wszystkich Świętych, kiedy to coraz częściej (podobnie jak w Amerykańskich domach) przystrajamy nimi nasze domy.  Dzięki jej właściwościom zdrowotnym warto dodać pestki dyni do ulubionych potraw. Nie tylko wzbogacą smak potraw, ale również poprawiają zdrowie, samopoczucie oraz stan skóry. 


13 października 2014

Czerwona herbata, a odchudzanie - rodzaje herbat cz. IV

Czerwona herbata, podobnie zresztą jak pozostałe, które zostały opisane w tym cyklu, powstaje z pąków kwiatowych oraz liści krzewu Camellia sinensis. Co więc różni te herbaty? Przede wszystkim kolor, ale również i stopień fermentacji, której poddawane są liście. Najdłuższą fermentację cechują właśnie liście przeznaczone do produkcji herbaty czerwonej. Liście zaraz po zbiorze poddawane są krótkiej fermentacji, dzięki której krawędzie liści zmieniają swój kolor na czerwony. Fermentacja ta sprawia również, że czerwona herbata ma charakterystyczny korzenny smak i aromat.

Napar ten ma trzy odmiany (pu-erh, oolong i puszong), ale najszlachetniejszy z nich wszystkich jest
pu-erh, czyli tzw. „ zabójca tłuszczu”. Skąd ta nazwa? Ponieważ mało kto potrafi wyobrazić sobie diety odchudzającej bez tej herbaty. Podczas krótkiego procesu fermentacji czerwona herbata zatrzymuje więcej polifenoli  i enzymów. Polifenole regulują wydzielanie żółci i ułatwiają trawienie, przyspieszają również zmianę tłuszczów w energię. I co chyba najważniejsze – obniżają poziom cholesterolu we krwi. Czerwona herbata zawiera również szereg mikroelementów i związków mineralnych oraz kofeiny, garbników, wapnia, olejków eterycznych oraz białka. Dzięki zawartości fluoru chronią zęby przed próchnicą. Poprawiają pamięć, normalizują ciśnienie krwi. Codzienna dawka czerwonej herbaty ma zbawienny wpływ na działanie organów wewnętrznych : wątroby oraz układu pokarmowego, działa również moczopędnie. Ponadto czerwona herbata działanie nie tylko wewnętrznie na Nasz organizm, ale również i na zewnątrz. Napar ten skuteczny jest przy walce z trądzikiem, gdyż pomaga usunąć toksyny z organizmu.

Picie czerwonej herbaty pomaga również w profilaktyce antyrakowej. Właściwości antyoksydacyjne zawdzięczają dużej zawartości polifenoli. Usuwanie wolnych rodników z organizmu nie tylko poprawia stan zdrowia, ale również ryzyko zachorowania na raka.

Jak przy wszystkich herbatach, aby zachować wszystkie zbawienne właściwości czerwonej herbaty musi być ona odpowiednio zaparzona. Tak samo jak z zieloną herbatą, czerwona powinna być parzona w ogrzanym wcześniej czajniku. Pamiętać należy, aby nie zalewać jej wrzątkiem – temp. wody nie powinna przekraczać 95 stopni Celsjusza. Czas waha się pomiędzy 3, a 7 minutami. Następnie powinna zostać przelana do porcelanowych filiżanek. Tak otrzymany napar nie będzie miał gorzkiego smaku, a aromat stanie się bardziej zmysłowy. Ciekawostką jest, że czerwonej herbaty nie powinno się słodzić – cukier bowiem niszczy działanie zawartych w niej substancji. Jeżeli nie polubiliśmy jednak naturalnego smaku czerwonej herbaty możemy wlać do niej kilka kropel soku z cytryny. Wzbogaci to nie tylko smak, ale i zapach tego naparu.

Jak widać czerwona herbata ma bardzo dużo zdrowotnych właściwości dla Naszego organizmu. Pamiętać jednak musimy, że nie należy jej pić bez ograniczeń. Jak wspomniałam wcześniej, czerwona herbata ma działanie moczopędne, a pita w nadmiarze może doprowadzić Nasz organizm do stracenia ważnych składników mineralnych oraz do odwodnienia. Również osoby chore na anemie oraz kobiety w ciąży powinny wcześniej skonsultować z lekarzem wprowadzenie tej herbaty do codziennego jadłospisu.

4 października 2014

Zielony podobno uspokaja ;) O zielonej herbacie, czyli cyklu cz. III

Pora na kolejny post z serii – poznajmy bliżej różne rodzaje herbaty. Jak już wcześniej wspominałam herbatą nazywamy  napój przygotowywany z pąków oraz młodych liści krzewu Camellia sinensis, które zbierane są wczesną wiosną. Następnie poddaje się je procesowi suszenia na słońcu przez co
liście oraz pąki nie zmieniają swojego kształtu.
Tym razem nadszedł czas na część trzecią – herbata zielona. To właśnie ona obok herbaty czerwonej oraz białej coraz częściej gości na Naszych stołach. Co jest w niej takiego, że coraz częściej sięgamy po nią popijając nawet kilka razy dziennie? To przez jej walory smakowe czy faktycznie jest taka zdrowa jak zachwalają ją producenci? O tym dowiecie się w dzisiejszym poście.

Zielona herbata to jak już wspomniałam napar z liści krzewu Camellia sinensis, czyli herbaty chińskiej. Świeżo zebrane, zielone listki tego krzewu zostają wysuszone i następnie podgrzane przez co proces fermentacji zostaje zatrzymany. W sklepach zielona herbata występuje w kilku rodzajach : liściastej, w torebkach w postaci zmielonej oraz w liściastej w torebkach. Jak sama nazwa mówi zielona herbata ma zielonożółty, słomkowy kolor. Ponadto ma bardzo aromatyczny smak oraz delikatny, ziołowy, słodko – gorzki smak. 

Jak więc powinno się ją prawidłowo parzyć i jaki rodzaj herbaty jest najzdrowszy? 
Aby napar z zielonej herbaty był prawidłowo zaparzony należy przygotowywać go w ogrzanym porcelanowym czajniczku. Temperatura wody, w której będziemy parzyć herbatę powinna wahać się pomiędzy 60, a 90 stopniami Celsjusza. Czas parzenia jest różny – wszystko zależy od rodzaju herbaty, którą używamy. Herbaty bardzo rozdrobnione parzy się bardzo krótko, a te liściaste powinno parzyć się nawet do kilku minut. Dobrej jakości herbata może być parzona nawet 2, 3 razy. Odpowiednie parzenie herbaty ma wpływ na jej smak, ale również i jej zdrowotne właściwości. Zbyt długo parzona staje się gorzka, a niektóry uważają nawet, że napar z pierwszego parzenia nie nadaje się do picia, gdyż dopiero za drugim razem ujawniają się jej zbawienne dla Naszego organizmu właściwości. 
Jak każda herbata również i zielona najlepsze właściwości zawiera w liściastej wersji. Ta w ekspresowych torebkach gotowych do zaparzenia bardzo często zawiera również domieszkę innych rodzajów herbat i ziół. 

Napar z zielonej herbaty jest bardzo bogatym źródłem antyoksydantów. Przeciwutleniacze eliminują tzw. wolne rodniki, których zadaniem jest wspomaganie procesów obronnych wszystkich komórek Naszego organizmu. Dzięki piciu tego napoju możemy zredukować objawy starzenia się skóry oraz poprawić wygląd skóry. Zielona herbata wzmacnia układ krwionośny, obniża poziom „złego” cholesterolu LDL we krwi, stabilizuje ciśnienie krwi. Wspomaga trawienie dzięki czemu polecany jest w odchudzaniu (o tym więcej w dalszej części teksu). Zielona herbata ma więc wiele prozdrowotnych właściwości przez co jego sława na świecie jest coraz większa. 
W suchych liściach zielonej herbaty znajduje się dwa razy większa dawka kofeiny (substancji pobudzających) niż w ziarnach kawy. Dlatego pijąc ten napar czujemy się pobudzeni, dostarcza nam większą dawkę energii. 

Zielona herbata, a wspomaganie przy odchudzaniu. 
Coraz częściej słyszy się, że zielona herbata jest polecana dla ludzi odchudzających się bądź prowadzących zdrowy tryb życia (dzięki działaniu moczopędnym oczyszcza organizm z toksyn). Co w niej jest takiego, że wszyscy ją polecają? Regularne picie zielonej herbaty wspomaga bowiem proces odchudzania dzięki przyspieszonemu spalaniu tkanki tłuszczowej. Ponadto reguluje ona poziom cukrów we krwi co ma dla osób dbających o dobrą sylwetkę oraz diabetyków szczególne znaczenie. 
Jednak nie dla wszystkich polecana jest zielona herbata. Pita bowiem w dużych ilościach może zaszkodzić Naszemu organizmowi. Związki zawarte w zielonej herbacie hamują przyswajanie żelaza z pożywienia, głównie produktów roślinnych, a więc mogą prowadzić do anemii i ogólnego osłabienia organizmu. Żelazo jest również niezbędne do transportu tlenu przez hemoglobinę, a więc, pozbawiając się go, narażamy się również na niedotlenienie tkanek organizmu. Osoby szczególnie narażone na niedobory żelaza, jak np. kobiety w ciąży czy małe dzieci, powinny szczególnie uważać na ilości wypijanej zielonej herbaty.

Jak widać zielona herbata jest znakomitą alternatywą dla czarnej, bardzo popularnej. Nie tylko ma zdrowotne właściwości, ale dodaje nam energii oraz poprawia wygląd naszej skóry. 

29 września 2014

Zamiast kawy - biała herbata, czyli o herbatach cz. II

Nadeszła pora na drugi post z cyklu o herbatach. Tym razem chciałabym Wam napisać o właściwościach białej herbaty.
Napój ten przygotowywany jest z pąków oraz młodych liści krzewu Camellia sinensis (Herbata
chińska), które zbierane są wczesną wiosną. Po zebraniu natychmiast są suszone na słońcu przez co fermentacja zostaje ograniczona. To właśnie dzięki suszeniu na słońcu pąki oraz liście nie zmieniają swojego kształtu. Biała herbata charakteryzuje się białą barwą przypominającą kolor słomy oraz delikatnym smakiem.

Co jest więc w tej herbacie, że tak dobroczynnie wpływa na Nasz organizm? Biała herbata jest znakomitym źródłem witaminy C przez co picie jej zalecane jest w okresie jesienno – zimowym gdy nie trudno o przeziębienia. Poprzez obecność witaminy C wzmacnia włosowate naczynia krwionośne oraz ułatwia wchłanianie żelaza, a jej niedobór prowadzi do zachorowania na szkorbut. Ta jasna herbata polecana jest również ludziom, którym grozi choroba nowotworowa. Zawiera bowiem znacznie więcej antyoksydantów i związków antymutagennych niż zachwalana zielona herbata.
Biała herbata zawiera również dużą ilość teiny przez co jest zdrowszą alternatywą dla uzależnienia od kawy. Dzięki tej herbacie można bowiem wyeliminować ją na stałe z naszego jadłospisu. Teina jest „herbacianym” odpowiednikiem kofeiny zawartej w kawie. Pobudza działanie serca oraz układu nerwowego usuwając uczucie zmęczenia. Korzystnie wpływa również na pracę nerek oraz kory mózgowej. Dzięki pobudzającemu działaniu i orzeźwiającemu smaku znacznie wspomaga koncentrację.

Ale napar z białej herbaty nie tylko działa na Nasze ciało od środka. Może być stosowany również jako kosmetyk. Dzięki bogatej zawartości polifenoli chronią skórę przed niekorzystnym działaniem wolnych rodników. Pomagają utrzymać odpowiedni poziom nawilżenia i regulują wydzielanie sebum. Oczyszczają skórę z szkodliwych toksyn. Polifenole są najlepszym sposobem na zapobieganie powstawaniu zmarszczek. Poprawiają również mikrokrążenie w skórze, sprawiając że staje się bardziej promienna i świeża. Stymulują syntezę kolagenu i elastyny oraz poprawiają jej gęstość.

Jak więc najlepiej parzyć białą herbatę, aby dostarczała Naszemu organizmowi zbawiennych właściwości? Najlepiej zaopatrzyć się w herbatę o wysokiej jakości – najlepsza ma formę listków. Białą herbatę należy zalewać gorącą, ale nie wrzącą wodą. Czas parzenia to około 3,5 ale dla mocniejszego smaku można przetrzymać ją o kilka minut dłużej. Aby w pełni skorzystać z jej właściwości powinno pić się ją 2-4 razy dziennie. Jeżeli twój budżet nie pozwala Ci na zakup dużej ilości herbaty możesz te same listki zaparzać 2-3 razy.

Co prawda biała herbata nie jest zbytnio popularna w Polsce, ale coraz więcej restauracji zaczyna podawać ten napój. Jej delikatny smak jest idealny do odprężenia się w fotelu, pod ciepłym kocem oraz książką w ręku.

24 września 2014

Świeży tuńczyk z brązowym ryżem i warzywami

Podczas ostatnich zakupów natrafiłam na świeżą porcję tuńczyka. Nieco się zdziwiłam, ponieważ nigdy nie widziałam świeżego fileta z tej ryby. Zaintrygowana jego smakiem postanowiłam przyrządzić sobie go na obiad. I oto jest! Mój własny przepis na świeży filet z tuńczyka z brązowym ryżem oraz warzywami.

Składniki :
- 150 g fileta z tuńczyka
- 50 g ryżu brązowego
- 1/2 papryki czerwonej
- 100 g fasolki zielonej (ja użyłam świeżej)
- kilka bukiecików brokuły
- przyprawa do ryb
- 10 ml oliwy z oliwek

Sposób wykonania : 
Filet z tuńczyka opłukać, przyprawić do smaku przyprawą do ryb, Ryż ugotować w lekko osolonej wodzie przez około 20-25 minut. Paprykę umyć, osuszyć, usunąć gniazda nasienne. Fasolkę umyć, pokroić na połowę. Brokuły opłukać, podzielić na mniejsze bukiety. Na patelni rozgrzać oliwę z oliwek. Dodać warzywami, lekko podsmażyć. Gdy będą już al'dente dodać tuńczyka. Smażyć do momentu, gdy warzywa oraz tuńczyk będą już gotowe. Smacznego!


22 września 2014

Czarne nie zawsze złe, czyli o herbacie cz. 1

Jesienne wieczory skłaniają Nas do picia herbaty. Żeby się rozgrzać po powrocie z pracy czy po prostu dla przyjemności. Niektórzy piją herbatę również do posiłku. Jaka herbata zatem jest najlepsza i kiedy powinniśmy je pić? Oto co znajdziecie w następującym poście.

Według definicji herbatą nazywane są młode liście oraz nierozwinięte pąki  wiecznie zielonego
krzewu herbacianego, który rośnie w wilgotnych, tropikalnych regionach świata. Obecnie uprawiana jest w Cejlonie, Tajwanie, Chinach, Indiach, Wietnamie i Japonii. Liście krzewu herbacianego są ciemnozielone, o jajowatym kształcie oraz ząbkowanych brzegach. Ząbki liścia zakończone są gruczołowymi wyrostkami, które wypełnione są aromatycznymi olejkami oraz taniną. Najczęściej produkuje się herbatę czarną oraz zieloną. Istnieją jednak różne odmiany herbaty : biała, zielona, czerwona oraz czarna. I to właśnie ich właściwości chciałabym Wam przedstawić.

Zacznijmy od tej najbardziej popularnej – herbaty czarnej. Liście zebrane do produkcji herbaty czarnej poddawane są specjalnej obróbce, która składa się z kilku etapów. Proces ten zaczyna się od suszenia zebranych liści (tracą one wtedy około 30-50% wody), które następnie zostają „skręcone” w skutek czego przyspieszony zostaje proces fermentacji oraz liście zmieniają zabarwienie na brązowe bądź ciemnobrązowe. Następnie odbywa się fermentacja właściwa w temp. około 27 stopni Celsjusza. Czas takiej fermentacji to przeważnie 4 godziny. Kolejnym etapem jest suszenie i sortowanie liści herbaty na herbatę liściastą i łamaną.

Dobrze przyrządzona herbata liściasta powinna być zaparzona w podgrzanym wcześniej
porcelanowym dzbanku w wodzie o temp. bliskiej 100 stopni. Średni czas parzenia takiej herbaty wynosi ok. 3-4 minut. Zbyt krótkie  (około 3 minut) powoduje, że teina ( herbaciana „kofeina”) nie wiąże się z garbnikami przez co ma orzeźwiające i pobudzające działanie. Wydłużenie czasu parzenia nadaje herbacie bardziej relaksacyjne działanie.

Czarna, jak każda z herbat, posiada różne właściwości, które wspomagają prawidłowe działanie Naszego organizmu. Hamuje ona rozwój bakterii w układzie pokarmowym, działa pobudzająco, obniża ciśnienie krwi poprawiając przy tym krążenie. Dzięki obecności w swoim składzie fluoru chroni zęby przed wystąpieniem próchnicy. Czarna herbata zawiera również dużą ilość garbników co jest dobre (podczas długiego parzenia zmniejszają ryzyko zachorowań na niektóre rodzaje raka) , ale i niestety zmniejszają wchłanianie niektórych minerałów do organizmu.

3 września 2014

Czy produkty light są faktycznie.. light?

Dzisiaj idąc na zakupy do supermarketów możemy coraz częściej natknąć się na odpowiedniki naszych ulubionych produktów w wersji light. Batoniki, napoje, różnego rodzaju słodycze czy nawet piwo. Teraz wszystko możemy znaleźć w wersji light. Ale czy faktycznie są „lekkie” i pomagają w zredukowaniu naszej wagi? Najważniejsze to wyrobić w sobie odruch czytania etykiet.

źródło : grafika google
Co to w ogóle jest produkt light? Według przepisów produktem light jest produkt, który zawiera o 30%
mniej kalorii niż jego standardowy odpowiednik (produkty stałe nie powinny przekraczać 40 kcal na 100g produktu, natomiast jeżeli chodzi o płyny to wartość ta powinna wynosić mniej niż 20 kcal). Jednak jeżeli na czymś zaoszczędzono to gdzieś trzeba było uzupełnić braki. Dlatego właśnie warto czytać etykiety. Ponieważ to właśnie z niej najlepiej będzie nam wywnioskować czy produkt faktycznie jest light czy to zwykły chwyt marketingowy.

Jak więc zwykły produkt „odchudza się” do produktu light?
Jak wspomniałam wcześniej, aby produkt mógł być nazywamy light musimy obniżyć jego wartość kaloryczną o 30%. Jednak, aby co można było zabrać należy to uzupełnić innymi składnikami. Najczęściej zmieniona zostaje ilość cukru w produkcie. Jednak, aby dany produkt nadal był słodki dodaje się sztucznych „słodzików” takich jak aspartan czy sacharyna. W ten sposób wyrób wciąż ma rozkoszny, słodki smak, a ilość kalorii jest o połowę mniejsza. Jednak i tutaj jest PUŁAPKA! Często w słodyczach typu light, np. w czekoladach, cukier zastępowany jest większą ilością tłuszczu. W rezultacie zjadając tabliczkę takiej czekolady dostarczymy naszemu organizmowi takiej samej ilości kalorii co po zjedzeniu normalnej czekolady! Zgubne mogą okazać się również jogurty owocowe reklamowane jako te o 0% zawartości tłuszczu. Wystarczy tylko zdrowy nawyk spojrzenia na etykietę, aby dowiedzieć się, że niektóre z nich zawierają więcej węglowodanów i więcej kalorii od zwykłych naturalnych jogurtów. Ponadto zawierają również bardzo małą wartość odżywczą. Dlatego też lepiej jest kupić sobie zwykły jogurt naturalny, parę owoców i samemu zrobić sobie jogurt owocowy. Paradoksem spożywania  produktów w wersji lekkiej – która z założenia ma pomagać ludziom w pozbyciu się nadmiernej wagi – jest fakt, że spożywając ją możemy jeszcze bardziej przytyć. Po zjedzeniu odtłuszczonego, pozbawionego cukru w naturalnej postaci produktu bardzo szybko dopada nas głód przez co sięgamy po przekąskę. A czasami – jak wiemy – na jednej przekąsce się nie kończy czego skutkiem jest nie utrata, ale przybranie na wadze.

Jedz mniej i przez to zdrowiej
Czasami lepiej dla naszego zdrowia jest zrezygnowanie z dietetycznej wersji danego produktu i  zaspokojenie swoich potrzeb normalnej wersji wyrobu, ale w mniejszej ilości. W ten sposób dostarczymy
wszystkich składników potrzebnych do prawidłowego funkcjonowania naszego organizmu, a przy tym nie narazimy się na utratę cennych witamin i składników mineralnych. Niskokaloryczne produkty powinny być rarytasem spożywanym w ograniczonych ilościach przede wszystkim dla dzieci, kobiet w ciąży oraz osobom starszym. Dlaczego? Główną przyczyną jest zawartość sztucznych zamienników różnych składników oraz zagęszczaczy, które spożywane w większych ilościach mogą powodować biegunki oraz bezsenność.

Dziś pomysł na.. Kurczaka z pary z warzywami oraz ryżem

Danie idealne po treningu, bogate w białko o niskiej zawartości tłuszczu oraz węglowodanów.

Składniki :
150 g kurczaka
50 g ryżu brązowego
1 mała cukinia
kilka różyczek świeżego kalafiora
przyprawy

Sposób wykonania :
Z kurczaka usunąć powięzi, pozostałości tłuszczu, doprawić do smaku. Ryż ugotować na miękko, odcedzić, ostudzić. Cukinię oraz kalafior opłukać, pokroić w grubą kostkę. Całość wsadzić do parownika i uparować aż będzie miękkie. Propozycja podania poniżej na zdjęciu!
Smacznego!!



27 sierpnia 2014

Przepis na pyszną kolację - pieczywo żytnie z tuńczykiem i sosem vinaigrette

Dzisiaj uświadomiłam sobie, że już dawno nie jadłam tuńczyka. Może dla niektórych to dziwne, ale ja Go uwielbiam i bardzo często króluje on w moim jadłospisie. Tym razem postawiłam na pieczywo żytnie z tuńczykiem i sosem vinaigrette.

Składniki : 
1 średni, świeży ogórek
2 pomidory
1 puszka tuńczyka w sosie własnym (może być rozdrobniony bądź w kawałkach)
przyprawy według uznania
własnoręcznie zrobiony sos vinaigrette ( ok. 3-4 łyżki oliwy z oliwek, 1 łyżka octu, sól, pieprz)

Sposób wykonania :
Pomidory i ogórek umyć, pokroić w grubą kostkę. Tuńczyka odsączyć z sosu, połączyć razem z warzywami. Całość pokropić przygotowanym wcześniej sosem. Sposób podawania poniżej na zdjęciu ( 2 kromki chleba żytniego). Smacznego!! 


22 sierpnia 2014

Piwo – bomba kaloryczna czy pomoc przy odchudzaniu?

Na pewno wielu z Nas nie wyobraża sobie ciepłego, wakacyjnego wieczoru bez spotkania ze znajomymi i.. piwa. W Polsce jest to napój można powiedzieć, że narodowy – jest łatwo dostępny, często gości na naszych stołach, ma niską cen oraz skutecznie gasi pragnienie. Ale czy piwo to tylko puste kalorie czy wnosi do naszego organizmu jednak coś pożytecznego?

Zacznijmy od podstawowych informacji. Piwo jest to napój alkoholowy, który powstaje z wody, chmielu oraz jęczmienia i drożdży. Słód jęczmiennego zostaje poddany fermentacji. Wyróżnia się 6 etapów produkcji piwa :
Produkcja słodu
Produkcja brzeczki
Fermentacja brzeczki
Leżakowanie i dojrzewanie piwa
Filtracja piwa
Rozlew piwa do butelek

Piwo od wielu lat uważane jest za największego przeciwnika ludzi na diecie. Mówiono bowiem, że od piwa się tyje i powstaje tzw. „mięsień piwny” czyli po prostu rośnie nam brzuch. Ostatnie badania wykazują
jednak, że piwo nie tylko nie powoduje tycia, ale ma właściwości odchudzające! Jak to możliwe? Piwo powoduje bowiem odwodnienie tkanek. Piwo zawiera również witaminy z grupy B, a dokładniej witaminę B1, B2 oraz B12 które przyspieszają proces trawienia węglowodanów oraz tłuszczy. Dzięki obecności chmielu piwo ma właściwości izotoniczne ułatwiając organizmowi przyjmowanie substancji odżywczej. Piwo więc może iść w parze z ćwiczeniami fizycznymi – ale o tym więcej w dalszej części posta. Ponadto piwo działa odprężająco, zapobiega infekcjom, a piwo niskoprocentowe polecane jest przy chorobach związanych z układem moczowym.

Skoro więc zawiera tyle substancji to skąd przekonanie, że od picia piwa rośnie brzuch? Pewnie większości z Was zdarzyło się „coś podjadać” do piwa. Mówię tutaj o tłustych potrawach czy przekąskach takich jak : orzeszki solone, chipsy, paluszki itp. Skąd się wzięło to podjadanie? Chmiel oraz zawarty w piwie alkohol wyostrzają apetyt przez co pijąc piwo jesteśmy głodni. I tu jest odpowiedź na pytanie : to nie od samego piwa rośnie brzuch, ale od dodatków, który spożywamy!

Jakie działanie ma więc piwo po ćwiczeniach fizycznych?
Piwo ma jedną z największych wartości kalorycznych wśród wszystkich składników – dostarcza bowiem aż 7 kcal (więcej mają tylko tłuszcze 9 kcal). Co za tym idzie jedna butelka piwa to około 120 kcal. Dla niektórych jednak na jednym piwie dziennie się nie kończy. Odchudzając się niestety trzeba zrezygnować z większej ilości. Wiadomo, że jedno piwo nie spowoduje, że nagle przytyjemy. Wszystkiego należy spożywać z umiarem to i dla zdrowia nie będzie to niebezpieczne.

Po intensywnych ćwiczeniach przychodzi czas na regenerację. W tym czasie organizm odbudowuje mięśnie, wzmacnia je i przygotowuje do następnych ćwiczeń. Najbardziej polecanym piwem, który można wypić po treningu (oczywiście nie zaraz po skończeniu :P ) jest to o ciemnej barwie czyli tzw. porter. Dostarczy ono odpowiedniej ilości przeciwutleniaczy potrzebnej do odbudowy mięśni po treningu.

Jak widać piwo w małym ilościach wcale nie jest szkodliwe. A nawet działa pozytywnie na Nasz organizm. Nie tylko dostarcza witamin, działa dobrze na układ moczowy to również może działać odchudzająco. Piwo uważane jest również za najlepszy napój izotoniczny po wysiłku fizycznym.

19 sierpnia 2014

Smażone leczo z kurczakiem i przecierem pomidorowym

Wakacje to czas odpoczynku, relaksu, ale i również sezonu na świeże warzywa. Aby je znakomicie wykorzystać warto od czasu do czasu zrobić sobie leczo. Ja również postanowiłam wykorzystać warzywa z własnego ogródka i zrobiłam smażone leczo z kurczakiem i przecierem pomidorowym.
Poniżej przedstawiam przepis.

Składniki :
2 małe cukinie
1 papryka żółta
1 papryka czerwona
30 dag świeżych pieczarek ( te akurat kupiłam w sklepie ;)
4-5 pomidorów
30 dkg kurczaka
2 małe cebule
5 dag oliwy z oliwek
przyprawy

Sposób wykonania :
Warzywa umyć, obrać pokroić w kostkę. Pomidory sparzyć, zmiksować w blenderze. Z kurczaka usunąć powięzie oraz tłuszcz, pokroić w kostkę i podsmażyć na patelni z oliwą z oliwek. Dodać warzywa, smażyć aż zmiękną. Pod koniec smażenia dodać zmiksowane pomidory, dusić około 5-7 minut. Przyprawić do smaku. Smacznego! :)


14 sierpnia 2014

Przepis na pyszne i lekkie śniadanie

Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić przepis na jajecznicę z pomidorami i szpinakiem smażonym na wodzie.

Składniki :
4 jajka
2-3 średnie pomidory
300 dkg szpinaku mrożonego (najlepszy będzie ten rozdrobniony)
szklanka wody
2 kromki chleba żytniego
1 papryka
cebulka białka na kanapki
przyprawy

Sposób wykonania:
Na rozgrzaną patelnię wrzucić zamrożony szpinak, poczekać aż stopnieje (wytworzy się wtedy naturalna woda, która zapobiegnie przypaleniu się składników). Pomidora pokroić w drobną kostkę, dodać do szpinaku. Całość przyprawić do smaku. W razie potrzeby podlać trochę wodą, aby składniki nie przywarły do patelni. Gdy warzywa będą już miękkie dodać jaja, uformować jajecznicę. Podawać z chlebem żytnim, pomidorami, papryką i cebulą. Smacznego!!

8 sierpnia 2014

Kuchnia grecka, czyli kulinarny „pamiętnik z wakacji”

Będąc w Grecji nie mogłabym się nie podzielić z Wami moimi spostrzeżeniami dotyczącymi kuchni greckiej. Zwłaszcza, że mieliśmy możliwość zjedzenia kolacji z rodowitymi Grekami więc mogliśmy jeszcze bardziej poznać ich przyzwyczajenia kulinarne.
Kolacja składała się z dużej ilości małych dań, żebyśmy mogli spróbować wszystkiego i poznać typowo greckie potrawy. Zresztą kuchnia grecka charakteryzuje się tym, że posiłki składają się nie z 1 dania lecz wielu, ale w małych porcjach tak, aby podczas wspólnego biesiadowania można było się delektować każdą z przyrządzonych potraw.

Na początku, gdy tylko usiedliśmy przy stole w restauracji została nam podana woda mineralna do picia oraz koszyk chleba. Produkty te (znajdujące się w centralnej części stołu) zawsze podawane są na początku posiłku, jeszcze przed przyjęciem zamówienia. Dla kuchni greckiej charakterystyczne jest również to, że u nich nie istnieje coś takiego jak kolejność podawania dań. Dosłownie w jednym momencie na stole może pojawić się przystawka, za chwilę deser, a następnie danie główne. Dla mnie ogromnym zaskoczeniem (ale i ulgą ) była temperatura podawania potraw. W Grecji, gdzie klimat jest gorący, a temperatury sięgają ponad 40 stopni Celsjusza (czasami zdarzało Nam się, że było i 50) , potrawy podawane są letnie – nie ujrzymy tu charakterystycznego dla naszych potraw unoszącego się dymu.

Podczas innej wycieczki po mieście wstąpiliśmy do restauracji, aby po raz kolejny spróbować jakiś dań
typowych dla kuchni greckiej. Był już wieczór dlatego też nie chcieliśmy zamawiać jakiś ciężkich potraw. Zdecydowaliśmy się więc na talerz z przystawkami (zdjęcie obok) na którego składało się : kilka rodzajów sera, pasta rybna z daktylami, posiekana pasta pomidorowa na grzankach, pomidor, ogórek, smażone kuleczki z mięsa mielonego wieprzowego oraz ryż zawijany w liście winogron. Chociaż nie chcieliśmy się bardzo najeść w dalsze zwiedzanie wyruszyliśmy z pełnymi brzuchami.

Z przypraw najczęściej używane są : oregano, mięta, czosnek, cebula, koperek, bazylia oraz tymianek. Najczęściej są one wykorzystywane przy doprawianiu mięs bądź innych głównych dań, ale znakomicie nadają się również do zup. Słodkie przyprawy takie jak np. cynamon wykorzystywane są również do drinków bądź koktajli bezalkoholowych.

W kuchni greckiej z mięs najczęściej jada się jagnięcinę oraz cielęcinę. Bardzo często na stołach można
znaleźć również wieprzowinę oraz drób w bardzo ciekawych aranżacjach. My spróbowaliśmy „żeberek” jagnięcych, skrzydełek z kurczaka w przyprawach, młodą cielęcinę, oraz wieprzowe kuleczki smażone na tłuszczu. Nie mogło się obyć również bez spróbowania wspaniałego greckiego wina oraz sera zapiekanego w towarzystwie sosu tzatziki.
Ciekawą formą zakąski była również sałatka z pomidorów oraz czerwonej cebuli z pietruszką oraz nutką mięty. Miała naprawdę orzeźwiający smak oraz idealnie nadawała się do posmarowania nią chleba. Na koniec posiłku dostaliśmy zmrożone kieliszki oraz słodkie, ziołowe likiery, które miały za zadanie poprawić trawienie zjedzonych wcześniej potraw.

Do najpopularniejszych potraw kuchni greckiej należą :
musaka – aromatyczna zapiekanka mięsno-warzywna, najczęściej będąca wyśmienitym połączeniem jagnięciny i bakłażana. Grecy są zdania, że danie to smakuje najlepiej, gdy przygotowane jest na dwa dni przed podaniem, a potem tylko lekko odgrzane. Podobnie jak z Naszym polskim bigosem.
tzatziki – ten sos, od kilku lat już na dobre zagościł na Polskich stołach podczas grillowania. Jest to gęsta pasta sporządzana z tartego ogórka i jogurtu. Jest to bardzo pyszna i popularna przystawka, która szczególnie harmonijnie komponuje się z Souvlákia.
souvlákia – są to wyśmienite szaszłyki z marynowanej jagnięciny, oczywiście podanej w towarzystwie warzyw, głównie: papryki, cukinii i małych cebulek. Gotowa Souvlakia przypomina nasze polskie szaszłyki.
Sałatka grecka, czyli saláta horiátiki (z gr. Sałatka wiejska, chłopska) – jej podstawowymi składnikami są pomidory, ogórki, czerwona cebula, ser feta oraz czarne oliwki.
Pastichio – jest to zapiekanka makaronowa przekładana warstwą mięsa mielonego w sosie 
pomidorowym oraz nutką cynamonu.